Sławomir Jastrzębowski: Gowin ma większe szanse od Kaczyńskiego

2013-09-30 8:03

Jarosław Gowin ma w polityce zdecydowanie większe szanse od Jarosława Kaczyńskiego. Dziś brzmi to jeszcze zaskakująco, ale światem rządzi żelazna logika. Dzisiejszy "Super Express" drukuje wyniki sondażu, kto ma w Polsce największy negatywny elektorat, który polityk i która partia.

Polacy deklarują, że NIE CHCĄ głosować przede wszystkim na Janusza Palikota i Jarosława Kaczyńskiego. Zostawmy na boku błazeńską efemerydę Palikota i zastanówmy się nad przyczynami olbrzymiej niechęci do Kaczyńskiego. Oczywiście duża część mediów pała do lidera PiS lisią nienawiścią, zgoda. Ta część mediów reprezentuje grupę interesów, która po dojściu do władzy Kaczyńskiego mogłaby wiele stracić, zgoda. Ale zgoda również, że Kaczyński potrafi tym mediom podkładać się przecudnie, robić katastrofalne wizerunkowe błędy z olśniewającą łatwością.

Wystarczy przypomnieć ostatnie wywiady, w których szef PiS zapowiada nękanie, karanie przedsiębiorców za to, że za mało płacą, a innych "zachęca" do siebie, mówiąc, że… podwyższy im podatki. Albo żywą do dziś ustawkę w zwykłym sklepie spożywczym, w którym Kaczyński za drobne zakupy chciał zapłacić 200-złotowym banknotem. Trudno o lepszy przykład odcięcia od rzeczywistości. To jednak nie są największe grzechy szefa PiS. Kaczyński zbudował sobie, ba, wyhodował, armię wpływowych ludzi, którzy go kochali, a dziś szczerze nienawidzą. Dziś ci ludzie, dawni członkowie PiS rozpowiadają na prawo i lewo, że Kaczyński uwielbia niszczyć, upokarzać publicznie swoich, że czerpie z tego ponurą przyjemność, uważając, że to dobry sposób zarządzania ludźmi.

Nieważne, czy to prawda, czy nie. Nieważne, czy prawdą jest - jak mówią jego adwersarze - czy po władzę idzie, żeby dokonać aktu osobistej zemsty. Ważne, że duża część wyborców tego się właśnie boi, boi się Kaczyńskiego. To fakt. Tych negatywnych cech Gowin nie ma. Nie poniża, nie upokarza, nie niszczy ludzi. Wrogów traktuje z szacunkiem, zaprasza ich do dyskusji, słucha swoich adwersarzy. Reprezentuje proste wartości, które wielu uczciwym Polakom są drogie. Nie skompromitował się. Pokazał, że jest odważny, walcząc z Tuskiem z otwartą przyłbicą i z powodzeniem.

Wreszcie jest politykiem z odpowiednim wyglądem, co ma olbrzymie znaczenie dla rzeszy wyborców. Czy to cokolwiek znaczy? Tak, ale niewiele. Bo jeśli Gowin chce się zacząć liczyć, musi ze swoimi ludźmi wykonać podwójnie gigantyczną pracę w tworzeniu krajowych struktur. Niejeden rekin przetrzebił na tym szczękę. Szansą Gowina - niepowtarzalną szansą - jest to, że duża część wyborców ma równą ochotę przegnać ze sceny politycznej tak samo Tuska, jak Kaczyńskiego. Na tej szansie wypłynął sztukmistrz z Lublina. Inna sprawa, że on akurat tą falą się zachłysnął i właśnie widowiskowo tonie.

Zobacz też: Kto się stawia, ten ma z tego, mimo wszystko, jakiś zysk

Nasi Partnerzy polecają