Czemu aż akt oskarżenia? Bo prof. Nalaskowski powiedział, że rodzice homoseksualiści nie są w stanie wychować dziecka, przekazując mu: "właściwy wymiar życia seksualnego. Ten wymiar będzie zawsze wymiarem spaczonym, chorym. Tak jak homoseksualizm jest chory, choć Światowa Organizacja Zdrowia uznała, że nie jest". Coś mi się zdaje, że wybitny naukowiec nie jest w tej opinii osamotniony. Zastanawiam się jednak, czy środowisko gejów właściwie kieruje ostrze swego oburzenia. Czy nie powinno najpierw w swoim środowisku zrobić pewnych porządków i być może nawet poczynić dyscyplinujących kroków, żeby geje gejom nie psuli opinii? Jak rozumiem, chce przecież polski gej politycznie poprawny (Przemysław Szczepłowski) uchodzić za wzór cnót - jeśli nie chrześcijańskich, to obywatelskich. Chce utrwalać wizerunek geja tolerancyjnego, odpowiedzialnego, szanującego bliźnich. Ale ten wizerunek masakruje mu skutecznie inny gej i dobry pisarz Michał Witkowski. Na przykład w najnowszej książce "Drwal" opisuje chyba swoje (narracja pierwszoosobowa) homoseksualne przygody opierające się na totalnej pogardzie dla heteroseksualnego mężczyzny zwanego przez autora... lujem! Otóż "luj" jest dla geja narratora podczłowiekiem, rodzajem zwierzęcia, obiektem seksualnym, kimś głupim totalnie; kimś, komu płaci się za telefon, upija, podaje środki psychotropowe i wykorzystuje. Dla Witkowskiego "luj" to coś pośredniego między psem a zabawką. Zastanawiam się, dlaczego środowiska gejowskie nie protestowały przeciw tej książce. I który gej jest prawdziwszy, poprawny czy postępowy? I czy postępowy protestowałby przeciw prof. Nalaskowskiemu. I czy chciałby wychowywać adoptowane dziecko, czy "luja"?
Sławomir Jastrzębowski: Gej poprawny kontra gej postępowy - WSTĘPNIAK
2012-04-22
2:00
Toruński prawnik i gej Przemysław Szczepłowski skierował prywatny akt oskarżenia do sądu przeciw członkowi Polskiej Akademii Nauk prof. Aleksandrowi Nalaskowskiemu - poinformowała "Rzeczpospolita".