Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Gdybym był studentem Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, czyli wsadź pan sobie

2013-08-20 9:08

Jest taka uczelnia, która nazywa się Dolnośląska Szkoła Wyższa. Władze tejże uczelni wpadły właśnie na pomysł, aby znany stalinista Zygmunt Bauman został uhonorowany tytułem honoris causa.

Może mu się i należy, bo to zdaje się wybitny Polak. Należał do Komsomołu i w czasie II wojny światowej był milicjantem w Moskwie. Potem dał się poznać jako szef oddziału w Zarządzie Polityczno-Wychowawczym Dowództwa Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Gdyby ktoś nie wiedział, spieszę donieść, że KBW była strukturą powołaną do życia, aby wymordować polskich patriotów walczących z komunistami. Bauman był tam doceniany i za swoje zasługi nie dostał co prawda honoris causa, ale Krzyż Walecznych za wyłapywanie "bandytów", czyli polskich bohaterów. Następnie zajął się filozofią, a swoją czerwoną przeszłością nie chciał się już zajmować. Rachunku sumienia nie zrobił, choćby nawet takiego, na jaki pokusił się Czesław Miłosz. Kręcił za to filozof filozoficznie.

W wywiadzie udzielonym angielskiej gazecie mówił całkiem niedawno, że po wojnie "partia komunistyczna obiecywała najlepsze rozwiązanie. Jej program polityczny najlepiej pasował do problemów, przed jakimi stała Polska". Jak widać, nie brak mu tupetu bądź czarnego humoru. Na to, że komunizm był bardziej krwawy i bezwzględny od faszyzmu, nasz dzielny wykształcony stalinista Bauman nie kładł akcentu. I takiego właśnie pana władze DSW chcą teraz honorować. Ależ mogą, oczywiście, to prywatna uczelnia.

Gdybym ja był studentem takiej uczelni, to po wybryku władz tejże zgłosiłbym się do rektora z indeksem. Przekazałbym mu go z prośbą, żeby go sobie głęboko wsadził. Do szuflady czy teczki. Że poniósłbym stratę? Nie! Bo co będzie wart dyplom uczelni, która hołubi Baumana?