Sławomir Jastrzębowski: Czy Kaczyńskiego inwigilowały służby?

2011-02-04 13:38

Prawo i Sprawiedliwość poinformowało opinię publiczną o możliwości podsłuchiwania i sprawdzania połączeń telefonicznych prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony. Sprawa wyszła na jaw po publikacji w "Rzeczpospolitej". Okazało się, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego dysponowała billingami rozmów prezydenta Kaczyńskiego.

Nie wiadomo, w jaki sposób weszła w ich posiadanie, kto wydał pozwolenie i czy to pozwolenie na swego rodzaju śledzenie głowy państwa w ogóle ktoś wydał. Zbieranie informacji przez tajne polskie służby o polskim prezydencie jest niezwykle bulwersujące. Tym bardziej że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest postrzegana jako służba silnie związana z Platformą Obywatelską. Tłumaczenie niektórych polityków nieprzychylnych PiS, że to właściwie normalne procedury tajnych służb, nie służą wyjaśnieniu sprawy, służą wyłącznie uspokajaniu elektoratu.

Patrz też: ABW inwigilowała Lecha Kaczyńskiego? "Afera na skalę Watergate"

Posłowie PiS, informując opinię publiczną o inwigilowaniu prezydenta Kaczyńskiego, nie zawahali się porównać tej sytuacji z głośną podsłuchową aferą Watergate, która kosztowała Nixona prezydenturę. Na dziś to porównanie jest na pewno na wyrost.

Wiadomo jednak, że Lech Kaczyński przez wiele osób, przez wiele środowisk, przez kilka partii mógł być postrzegany jako zagrożenie róż-nego rodzaju strategii i interesów. Żądania pełnego wyjaśnienia sprawy ewentualnego podsłuchiwania Kaczyńskiego są więc jak najbardziej na miejscu. Kto i dlaczego to robił? Kto wydał rozkaz? Co zrobić, żeby sytuacja już się nie powtórzyła?