Sławomir Jastrzębowski: Cybergłupoty

2012-01-25 8:22

Festiwal niekompetencji rządzących nami ludzi trwa w najlepsze. Im dalej, tym głupiej i straszniej. Nasze rządowe strony internetowe w zasadzie w ogóle nie były zabezpieczone przed atakiem hakerów. Hasła zabezpieczające były najprostsze z możliwych.

Teraz rząd ustala, kto jest odpowiedzialny za to, że strony były niezabezpieczone, bo niby skąd ma biedny rząd wiedzieć, kogo sam sobie wybrał do ochrony rządowych stron? To nie koniec absurdów. Nasz rząd zapowiedział, że podpisze bardzo kontrowersyjną ustawę ACTA.

Tymczasem Ewa Siedlecka z "Gazety Wyborczej" po przeanalizowaniu tego bubla opublikowała listę zagrożeń wypływających z tej ustawy, a przede wszystkim z możliwości bardzo dowolnych, bardzo rozszerzających interpretacji zapisów. Wejście w życie ACTA może oznaczać paraliż wielu stron internetowych i zniszczenie wielu e-biznesów. Chronienie twórców i własności intelektualnej jest konieczne, ale chronienie jej tak, żeby ofiarą mogły padać niewinne podmioty, jest bardzo, bardzo złe.

I teraz zagadka. Co robi zwykły, dość rozgarnięty osobnik, kiedy ktoś daje mu do podpisania kiepską umowę? Otóż mówi oczywiście, że żadnej bublowatej umowy podpisywać nie będzie. "Nie podpiszę tego, weź to zmień, weź to napisz od nowa, żeby to miało ręce i nogi" - taka jest reakcja zwykłego człowieka. Tymczasem minister Michał Boni mówi nam, że polski rząd podpisze ten bubel, ale z adnotacją, jak polski rząd rozumie i interpretuje zapisy tej umowy!

Przecież to absurd w czystej formie. Czy wyobrażają sobie Państwo, że podpisujecie jakąś umowę, z którą się albo nie zgadzacie, albo nie wiecie, jak może być rozumiana? Oczywiście, że sobie Państwo nie wyobrażacie, bo nie jesteście idiotami. Nasz rząd sobie wyobraża. Tymczasem bubel ACTA nadaje się do kosza, a nie do podpisywania go i robienia przy nim jakichkolwiek adnotacji.