Po ujawnieniu wczoraj przez "Super Express", że cypryjski sąd skazał naszych dwóch posłów na zapłacenie ponad 11 tys. euro za zdemolowanie na Cyprze meleksów i ściany hotelu, Prawo i Sprawiedliwość naradzało się przez kilka godzin, co robić. Ustaliło spójną strategię: idziemy w zaparte!
I tak poseł Mariusz Kamiński z PiS wygłosił, że cypryjski hotel i sąd chcą naciągnąć naszych posłów na duże pieniądze i że wierzy kolegom, którzy twierdzą, że nie byli drugiej trzeźwości, i że nie wykonywali crashtestów meleksami. Później głos zabrali bohaterowie, Karol Karski i Łukasz Zbonikowski. Raz jeszcze zapewnili o swojej całkowitej niewinności i przebiegłym spisku sił cypryjskich.
Patrz też: Posłowie PiS Karol Karski i Łukasz Zbonikowski SKAZANI przez cypryjski sąd
Dlaczego by więc nie uwierzyć naszym posłom? To akurat proste. Otóż nasi posłowie mogli się oczyścić już na Cyprze, ale odmówili policji złożenia zeznań, pobrania odcisków palców i materiału genetycznego. Poza tym policja ma niestety naocznego świadka zdarzenia...
W sprawie ekscesu posłów korespondencją wymieniali się między innymi marszałek polskiego Sejmu (wówczas Bronisław Komorowski), prawnicy pokrzywdzonego hotelu i polski ambasador na Cyprze. A nasi posłowie twierdzą, że nic nie wiedzą.
Najgorsze jest jednak to, że Karol Karski w rozmowie z "Super Expressem" okłamał nas, że sprawa jest załatwiona i że został przeproszony przez ambasadora Cypru. Słowem - widziałem już bardziej wiarygodnych posłów. Wracając do Gribojedowa. Panowie posłowie, wasze łgarstwa szkodzą waszej partii. Szkodzą wizerunkowi Polski. Znajcie miarę!