Sławomir Jastrzębowski: Amerykanie poniżają Polaków, bo na to pozwalamy

2014-02-18 3:00

Obudziła się Bruksela, ponieważ my się nie obudziliśmy. I mówi teraz świeżo obudzona Bruksela, że to skandal jest, że na przykład Polacy należący do Unii Europejskiej muszą występować o wizy do USA, a przecież Amerykanie, jak chcą przyjechać do Polski, to nie muszą. Że w stosunkach dyplomatycznych powinna panować reguła wzajemności, czyli jak Kuba Bogu, tak Polacy Ameryce. Dodaje jeszcze teraz ta Unia, że jak USA nie zniosą wiz, to może Unia wprowadzi wizy dla amerykańskich dyplomatów.

Może tak, a może nie, nie wiadomo. Wiadomo na pewno jedno, jak jest dziś, czyli jak jest od wielu, wielu lat. A jest tak, że Polacy, teoretycznie sojusznicy Stanów Zjednoczonych są przez te Stany Zjednoczone upokarzani nieprawdopodobnie. Powtórzę: nieprawdopodobnie. Proszę sobie wyobrazić sytuację, że ktoś otwiera nam drzwi do swojego do domu, patrzy na nas, coś tam o nas wie, ale zanim nas wpuści, pyta. Na przykład, mówi do naszej żony: Czy pani była prostytutką albo Czy jest pani prostytutką? A do nas: Czy pan jest sutenerem albo Czy może był pan sutenerem?  Gdybyśmy usłyszeli takie pytania na progu czyjegokolwiek domu, to albo odwrócilibyśmy się jak niepyszni, albo ustom pytającego przemeblowalibyśmy zgryz.

Tymczasem takie właśnie pytania są we wniosku o wizę do USA. Są jeszcze bardziej poniżające. Czy sprzedawał pan, pani narkotyki, czy jest pan, pani chory psychicznie, czy był pan, pani aresztowany, czy brał pan, pani udział w ludobójstwie? I tak dalej i tak dalej… Za rozpatrzenie najtańszego wniosku wizowego do USA trzeba zapłacić 160 dolarów. I tu amerykańska ciekawostka, zapłacić możesz tylko w złotówkach, a Amerykanie przeliczają dziś dolara na złotówki po kursie 3 zł 10 groszy, chociaż na wolnym rynku kupić można po 3 zł 4 grosze. Drobiazg, ale w nieco lichwiarskim świetle pokazujący całe te USA.

Zobacz też: Sławomir Jastrzębowski komentuje: Kocham panią, pani Jolu

Tak jesteśmy traktowani tu i teraz przez naszych sojuszników. Tak jesteśmy poniżani i upokarzani. Co na to przedstawiciele naszego rządu? Słyszałem, jak minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział w tej sprawie: "Analizujemy sytuację i podejmiemy właściwe decyzje". Prawdę powiedziawszy, gdyby powiedział: "Tralalala bęc, bęc, bęc", jego słowa miałyby podobną wagę.

Czytaj również: Sławomir Jastrzębowski: Wyborczo, czemu łżesz, broniąc błazna?