Otóż po pierwsze: posłowi i ministrowi (akurat w tym przypadku PO, ale chyba innym też?) jak najbardziej wolno rozmawiać przez telefon z biznesmenami o różnych biznesowych zmianach prawa, które mogłyby dać trochę milioników.
Po drugie: wolno ważnemu politykowi się kajać przed bogatym i wypowiadać frazy: "Rysiu, załatwimy!" (jeśli bogaty nie byłby akurat "Rysiem", to wolno zmienić mu imię i chyba załatwiać też wolno).
Przeczytaj koniecznie: Sławomir Jastrzębowski: Rysiu, załatwiliśmy?
Więcej
https://polityka.se.pl/wiadomosci/slawomir-jastrzebowski-rysiu-zaatwilismy-aa-vQww-h9tN-RqqZ.html
Po trzecie: przybocznemu ministra o nazwisku Rosół wolno spotykać się z córką bogacza w "Pędzącym Króliku" i opowiadać tam sobie najróżniejsze różności.
Po czwarte: minister Drzewiecki (ale chyba jakiś inny też by miał pozwolone) może starać się tę córkę bogacza, z którą spotkał się młody Rosół, przedstawiać jako osobę jak najbardziej nadającą się do pracy w zarządzie Totalizatora Sportowego.
Po piąte: poseł Chlebowski może sobie od czasu do czasu pospacerować i pogaworzyć na cmentarzu z bogatym biznesmenem; cmentarne otoczenie uspokaja.
Po ostatnie: wolno się posłowi Chlebowskiemu przed dziennikarzami reprezentującymi opinię publiczną pocić. Pocić można się bez ograniczeń!
Natomiast na pytanie, czy z ludzi można robić idiotów, prokuratura jeszcze się nie wypowiedziała.