Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: A marszałek Bogdan Borusewicz sam sobie przyznał 50 tysięcy złotych...

2013-01-25 3:00

Jakież to błyskawiczne przemiany na naszych oczach przechodzą ludzie! Weźmy taką marszałek Sejmu Ewę Kopacz z PO. Jeszcze w środę, po publikacji w "Super Expressie" materiału o skandalicznych gigantycznych nagrodach, które poprzyznawali sobie nawzajem za nic marszałek i wicemarszałkowie Sejmu, Ewa Kopacz publicznie prezentowała dość arogancką postawę, którą można by streścić krótkim "ale o co wam chodzi?".

Wystąpiła i powiedziała, że przyznała po 40 tys. wicemarszałkom i że jej jej zastępcy przyznali 45 tys. nagrody, i że wszystko jest w porządku, bo jest OK. Było bardzo daleko od OK. Wczoraj pani marszałek mówiła już niearogancko i zupełnie coś innego. Że jednak zmieniła zdanie i swoją "nagrodę" przeznaczy na cele charytatywne, i że "nagrody" dla Prezydium Sejmu po naszej publikacji zostaną zamrożone.

Skąd taka przemiana? Ano stąd, że zwykli ludzie, którym rządząca partia każe zaciskać pasa, bardzo się po naszej informacji zdenerwowali. Bardzo. Sądzę, że wtedy właśnie mądrzy ludzie z PO brutalnie i dyskretnie porozmawiali z Ewą Kopacz, proponując jej "wewnętrzną przemianę".

Może był to ten rodzaj argumentacji, jaki Vito Corleone prezentował wielokrotnie, czyli "propozycja nie do odrzucenia"? Cieszy, że pani marszałek tę propozycję przyjęła i pieniądze odda na jakiś zbożny cel. Cieszy także, że przekazanie pieniędzy na szczytne cele zadeklarowali już Jerzy Wenderlich i Wanda Nowicka. Cezary Grabarczyk najdłużej się wahał, przeczesując przy tym zapewne swoje piękne włosy, ale i on obiecał oddać pieniądze.

Dziś informujemy o kolejnym bohaterze naszej polityki, Bogdanie Borusewiczu. Marszałek Senatu nie bawił się jak ci tam w Sejmie, tylko sam sobie przyznał 50 tys. zł, a jak przyznał, to i wziął. Swoim "wickom" poprzyznawał po 27 tysięcy. Za co? Tradycyjnie, za nic. Ci nasi politycy to jak dzieci, trzeba ich pilnować na każdym kroku