"Super Express": - Zbigniew Stonoga za przywłaszczenie auta trafi na rok do więzienia. Dziwi pana ta decyzja sądu?
Zbigniew Izdebski: - Zbyszek Stonoga, ujawniając stenogramy z kompromitujących polityków nagrań, stał się zagrożeniem dla systemu i rządzących. Układ ten nie cofnie się przed niczym, by swoich przeciwników zdyskredytować. Wyimaginowane, wyssane z palca zarzuty nie dziwią. I nie będą dziwić w przypadku innych antysystemowców. Stonoga stał się wrogiem, bo to jego nagrania zatrzęsły całym rządem, doprowadziły do dymisji kilku ministrów. I nagle teraz ma iść do więzienia. Na pewno to nie przypadek. Nawet gdyby, w co nie wierzę, w oskarżeniu Zbyszka było coś na rzeczy, w normalnej sytuacji taki wyrok zapadłby w innym terminie.
- Komu działalność Zbigniewa Stonogi miałaby szkodzić?
- Poszedł na wojnę z układem, w dodatku zapowiedział tworzenie własnego ruchu politycznego. I stał się obiektem ataku. To w Polsce niestety normalne. Gdy ktoś siedzi cicho, dają mu spokój. Gdy ktoś podnosi głowę, próbuje działać, staje się niewygodny. Sam słyszałem kłamstwa o sobie, np. że inspirują mnie Rosjanie. Tymczasem naszym celem jest zmiana systemu politycznego w Polsce, odrzucenie szkodzącej obywatelom klasy politycznej. Zbyszek Stonoga, Paweł Kukiz, ja, jeszcze kilka osób. Każdy z nas musi liczyć się z brutalnym atakiem.
- Wróćmy do Zbigniewa Stonogi. Mówi pan o zemście układu, ale zarzut wobec biznesmena był poważny. Chodzi o przywłaszczenie wartego 50 tys. zł lexusa. Chyba trudno, by jakikolwiek sąd przeszedł nad kradzieżą do porządku dziennego?
- Naprawdę nie chcę wchodzić w tę konkretną sprawę. Nie znam wyroku ani uzasadnienia, szczegółów komentował nie będę. Jednak znam Zbyszka Stonogę od siedemnastu lat. I mogę powiedzieć, że nie wierzę, absolutnie nie wierzę, by mógł komuś ukraść samochód. Po pierwsze, nie wydaje mi się, by był zdolny do kradzieży. Po drugie, jaki mógłby mieć w tym interes? Przecież on miał firmy i to dobrze prosperujące. Kradzież czegoś o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych, gdy obraca się milionami? Przecież to nie trzyma się kupy! Zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest to, że Zbyszek stał się zagrożeniem dla układu. Zaatakowali go politycy, zaatakowali dziennikarze i to zarówno z lewej, jak i prawej strony. Wydaje się, że chodziło bardziej o zamknięcie Zbyszkowi ust.
- Zbigniew Stonoga zapowiadał niedawno, że utworzy partię polityczną. Wspólnie m.in. z panem i Pawłem Kukizem. Teraz na rok zmieni otoczenie. Plany biorą w łeb?
- Otoczenie to zmienił Paweł Kukiz, dogadując się z baronami Platformy Obywatelskiej. A co do mojej współpracy ze Zbyszkiem - nie planowaliśmy zakładania żadnej partii politycznej. Owszem, kilkakrotnie z nim rozmawiałem. Wymienialiśmy poglądy, w ocenie sytuacji w Polsce się zgodziliśmy. Jednak zaawansowanych rozmów politycznych nie prowadziliśmy.
Zobacz: Stonoga na pokładzie Tu 154. ZDJĘCIA i dwie wersje zdarzeń