Sławomir Broniarz

i

Autor: Piotr Piwowarski Sławomir Broniarz

Sławomir Broniarz: To nie nasz protest, ale z nim sympatyzuję

2018-12-17 16:19

Okazało się, że wszelkiego typu marsze i pikiety nie są tak skuteczne – o masowych zwolnieniach lekarskich nauczycieli mówi prezes ZNP, Sławomir Broniarz

„Super Express”: – Wczoraj rozpoczął się ogólnopolski protest walczących o podwyżki nauczycieli, którzy masowo poszli na L4 z powodu „belferskiej grypy”. Według oficjalnych informacji akcja nie jest koordynowana przez żaden związek zawodowy. Pytanie, czy ZNP mimo wszystko wspiera w jakiś sposób protestujących?
Sławomir Broniarz: – Związek Nauczycielstwa Polskiego nie zajmuje się koordynacją tej akcji. Jak sama pani zauważyła, inicjatywa jest oddolna. Odnoszę się do niej z dużą sympatią, ponieważ wiem, że nauczyciele walczą o swoje.
– Grupa, o której mówimy, skrzyknęła się za pośrednictwem jednego z portali społecznościowych. Zna pan tych ludzi?
– Nie. Związek, który reprezentuję, ma własny kalendarz działań. Zaprezentujemy go we dziś po zarządzie głównym ZNP.
– Czym wobec tego różni się Związek Nauczycielstwa Polskiego od społeczności nauczycieli organizujących się przez internet?
– Przede wszystkim tym, że my musimy działać według zasad, które funkcjonują w naszej organizacji. Decyzje podejmujemy kolegialnie, a nie na Facebooku.
– Rozumiem, że nikt z grupy osób, o której rozmawiamy, nie zwracał się do ZNP o wsparcie?
– Nikt w sensie korespondencyjnym nie zwrócił się do nas w tej sprawie.
– Nie zamierza pan wobec tego nawoływać do bojkotu tej inicjatywy?
– Broń Boże! Jeśli jest grupa osób, która podjęła decyzję, aby przeprowadzić akcję protestacyjną, to uważam, że ma do tego absolutne prawo. Zwłaszcza że wszyscy walczymy o realizację postulatów, które mają poprawić sytuację nauczycieli w polskich placówkach oświaty.
– Część nauczycieli twierdzi, że skończyły się czasy, gdy kadra wychodzi na ulice i wykrzykuje swoje żądania, trzymając w rękach transparenty. Być może jedyną opcją, aby coś zmienić, jest działanie, które w przypadku policji zdało egzamin, czyli masowa nieobecność w pracy?
– Pełna zgoda. Okazało się, że wszelkiego typu marsze i pikiety nie są tak skuteczne. ZNP postanowił zmienić metody działania w tym zakresie, dlatego mamy pewne gotowe rozwiązania, które naszym zdaniem są działaniami o wiele bardziej radykalnymi. I niestety muszą dotknąć tych, którzy są związani ze szkołą, czyli uczniów i rodziców.
– Z kolei rodzice boją się o to, że z uwagi na protest dojdzie do paraliżu szkół i przedszkoli i nagle się okaże, że w danej placówce nie ma kadry. Obawy wydają się zasadne, bo okazuje się, że część placówek już teraz jest zamknięta.
– Zobaczymy, w którą stronę protest będzie zmierzać. Na razie cała akcja stoi pod znakiem zapytania. Oby nie było tak, że w internecie każdy protestuje, a później się okaże, że większość wyrażających chęć do protestu przyszła do pracy. Bo czasem i tak bywa.
– W sytuacji nauczycieli jedno wydaje się niezmienne, a mianowicie fala krytyki w stosunku do minister Anny Zalewskiej. Chyba że coś się jednak zmieniło?
– Rzeczywiście nastąpiła pewna zmiana.
– Jaka?
– Oświatowa Solidarność po trzech latach zmieniła swoje podejście do pani minister. Wcześniej Solidarność mówiła ustami pani Zalewskiej. Teraz tak nie jest. Widzę, że Solidarność wreszcie się obudziła i – tak jak my – żąda dymisji pani minister.
– Czym podyktowana może być owa zmiana?
– Być może nauczyciele w jakiś sposób wywarli presję na Solidarności albo zapadła decyzja polityczna, aby pani Zalewska odeszła z urzędu i zajęła się kampanią parlamentarną. Obie opcje biorę pod uwagę. Jednak ta druga jest moją interpretacją okoliczności.
– Skoro już jesteśmy przy temacie minister Zalewskiej. Pani minister zapowiedziała podwyżki dla nauczycieli, które miały obowiązywać od 1 stycznia 2019 r. Chyba jednak nie dojdzie do podniesienia uposażeń nauczycielskich?
– Oczywiście, że nie! Żeby podwyżka faktycznie mogła wejść od 1 stycznia, to już dziś musiałaby mieć postać rozporządzenia. Nic się jednak w tej sprawie nie dzieje. Poza tym podwyżki muszą być realne, a nie symboliczne! Dzisiaj zarobki nauczycieli zaczynają się od 1751 zł netto, a wynajęcie pokoju w Warszawie kosztuje 1000 zł. Jak żyć, pracując w szkole?!
Rozmawiała Sandra Skibniewska