- Jak to w praktyce mogłoby wyglądać?
- Jeśli pojawiłoby się zagrożenie dla NATO, a Sojusz podjąłby decyzję, że w jego obliczu uruchamia się arsenał nuklearny, to nasze F-16 mogą być uzbrojone w broń jądrową.
- W tym momencie pięć krajów aktywnie korzysta z programu Nuclear Sharing. Jak to się stało w czasach pokoju?
- Broń atomowa trafiła do tych krajów jeszcze w czasach zimnej wojny i po jej zakończeniu po prostu w nich została. Choć dziś w tych krajach znajduje się wyłącznie taktyczna broń jądrowa, czyli ta o krótkim zasięgu, którą można wykorzystać tylko w ograniczonym zakresie. Przypomnijmy, że w międzyczasie z posiadania u siebie broni atomowej zrezygnowała Grecja.
- Jak się przechowuje broń jądrową w ramach tego programu? Jesteśmy na to gotowi?
- Nie, nie mamy w tym momencie na to warunków. A ich stworzenie to bardzo kosztowna sprawa. Nie jest tak, że ktoś komuś w garażu postawi rakietę z głowicą jądrową. Trzeba zbudować specjalne instalacje. Mówimy tu o kosztach idących w miliardy złotych.
- Tomasz Siemoniak skomentował sprawę wypowiedzi ministra Szatkowskiego, mówiąc, że tej ekipie nikt nie pożyczyłby nawet konsoli do gier. Miało to sugerować, że szef MON dostałby od razu kody startowe do rakiet. Ale to chyba nie tak działa...
- Nawet jeśli broń jądrowa znajduje się na terenie danego kraju, to nie jest ona oddana do wyłącznej dyspozycji rządu takiego kraju. Kody aktywujące ładunki nuklearne pozostają w rękach Amerykanów. Bo to oni jako jedyni użyczają część swojego arsenału w ramach Nuclear Sharing.
- A jak pan w ogóle ocenia wypowiedź ministra Szatkowskiego?
- Na pewno źle się stało, że o tak ważnej sprawie mówi wiceminister, a nie premier czy prezydent. Oni w tej sprawie milczą. Nie mówi się też o tym w parlamencie, a jeśli broń atomowa miałaby trafić na terytorium Polski, muszą się na to zgodzić parlament i rząd. To poważna decyzja.
- Pana zdaniem "wypożyczona" broń jądrowa byłaby w ogóle w Polsce potrzebna? Stanowiłaby o sile odstraszania naszego kraju?
- Moim zdaniem arsenał nuklearny NATO, niezależnie od tego, gdzie się znajduje - czy we Francji, czy Niemczech - jest wystarczającym elementem polityki odstraszania. Ta broń nie musi być na terenie Polski. Bo i po co?
- Nie czułby się pan bezpieczniej, wiedząc, że mamy w naszym kraju kilka głowic?
- Czuję się wystarczająco bezpiecznie, wiedząc, że Polska jest członkiem NATO. Póki nim jesteśmy, Putin konfrontacji z nami nie zacznie.
Zobacz także: Islamiści mają ATOM w EUROPIE! Terroryści zdobyli broń masowego rażenia