I pojawiają się pytania: czy wróci do Polski i czy weźmie za twarz rozdokazywaną opozycję?
Nawet pomijając analizy, czy Polacy rzeczywiście aż tak bardzo tęsknią za tym laniem ciepłej wody przez Tuska, bardzo w ten powrót wątpię. Tak z ręką na sercu, czy będąc na jego miejscu i mając wybór, naprawdę by Państwo wrócili?
Tam, na dobrej pensji, przy dobrym winie gaworzy sobie z całą polityczną oligarchią Europy. W Polsce Tusk musiałby spędzić ze dwie zimy, odmrażając sobie tyłek na manifestacjach KOD, wchodząc w ich paranoiczne spory. Przełamując lody ze Schetyną i Petru. W mediach musiałby świecić twarzą za facetów niepłacących alimentów, kombinujących z fakturami, okupujących mównicę sejmową, niepotrafiących prawidłowo dokonać przelewów bankowych czy latających z oblubienicami na romantyczne wypady, gdy wypadałoby poudawać determinację w walce o demokrację.
Hm... No, naprawdę trudny wybór...
Z praktyki panującej w Brukseli wnosić można, że Tusk otrzyma ofertę stanowiska jakiegoś Wysokiego Reprezentanta UE. Tam niskich reprezentantów nie ma, jeden wyższy od drugiego. Choćby i Reprezentanta Komisji Europejskiej do spraw Równoważenia Cen Sera i Śmietany po brexicie. I będzie fucha na kilka kolejnych lat.
Ktoś powie, że Unia specjalnie dla niego stanowiska nie stworzy. Spokojnie, nie takie rzeczy Unia robiła. W obsadzaniu stanowisk w UE panuje nawet jakaś pokrętna logika. Szefem Komisji Europejskiej z głównym zadaniem walki z nadużyciami podatkowymi i wyprowadzaniem kasy jest dziś facet, który był twarzą raju podatkowego w Luksemburgu. Polska komisarz Elżbieta Bieńkowska, która na taśmach u Sowy opowiadała o fałszowaniu sprawozdań dotyczących wydawania unijnej kasy, rozwiązuje dziś w imieniu UE sprawę fałszowania sprawozdań w aferze Volkswagena.
Ja nawet doceniałbym zdrowe, chłopskie podejście, sugerujące, że na dyrektora stadniny warto powołać koniokrada, bo przecież on najlepiej zna wszystkie dziury w płocie. Doceniałbym, gdyby rzecz była zamierzona.
Zgodnie z brukselską logiką spodziewam się zatem, że Tusk zostanie jakimś Wysokim Komisarzem do spraw Przeciwdziałania Kryzysowi Demokracji. I jego głównym zadaniem będzie dogadanie się m.in. z Jarosławem Kaczyńskim. A kto dogada się lepiej niż Polak z Polakiem, prawda?
Zobacz także: Marek Migalski: Tusk byłby w Polsce liderem opozycji