Mateusz Morawiecki

i

Autor: WOJCIECH STROZYK/REPORTER

Skoro Janda oburzała, czemu Polacy zaszczepiliby poza kolejnością Morawieckiego i Dudę?

2021-02-04 7:01

54 proc. Polaków uważa, że premier, prezydent i ministrowie powinni szczepić się poza kolejnością. Skąd ta wyrozumiałość wobec rządzących, skoro nie mieliśmy jej dla celebrytów i milionerów, których szczepienia na WUM tak oburzyły opinię publiczną? "Zaczęliśmy doceniać rolę polityków w państwie i ich odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Powoli odchodzi do lamusa myślenie, że powinni nami rządzić anonimowi technokraci czy wielki biznes. Nie, chcemy konkretnych polityków z konkretnymi pomysłami i agendą, którą możemy ocenić i wystawić im oceny przy urnach wyborczych. To się dla nas liczy. Spójrzmy też na bohaterów walki z pandemią" - mówi w rozmowie z "Super Expressem" prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

„Super Express”: - W sondażu dla „Super Expressu” ponad połowa Polaków uważa, że najważniejsi politycy – premier, prezydent czy ministrowie – powinni być szczepieni w pierwszej kolejności. Po skandalu z celebrytami i milionerami, którzy zaszczepili się poza kolejnością, taki wynik może dziwić. Dziwi?

Prof. Rafał Chwedoruk: - Nie bardzo. Czasy obecnego kryzysu pandemicznego oraz czasy wcześniejszego o ponad dekadę kryzysu ekonomicznego uzmysłowiły znaczenie państwa. Nawet jeśli szczepionki produkowane są przez międzynarodowe prywatne koncerny, to i tak w ostatecznym rozrachunku to państwo i jego instytucje je dystrybuuje lub gwarantuje dystrybucję przez podmioty niepaństwowe. A ktoś w państwie decyzje musi podejmować.

- Polacy doceniają to, że ktoś jednak krajem rządzi i uważają, że nie można pozwolić, by koronawirus rozpanoszył się po najwyższych władzach, paraliżując państwo?

- Tak, na to wygląda. Zwróćmy uwagę, że instytucja prezydenta w Polsce ze względu na jego ustrojowe prerogatywy jest całkowicie niepotrzebna, a mimo to zdecydowana większość obywateli chce istnienia tej instytucji i mieć wpływ na jej wybór. I mam wrażenie, że to myślenie daje o sobie znać także w czasie pandemii. Co więcej, można postawić tezę, że zaczęliśmy doceniać politykę.

- To znaczy?

- Zaczęliśmy doceniać rolę polityków w państwie i ich odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Powoli odchodzi do lamusa myślenie, że powinni nami rządzić anonimowi technokraci czy wielki biznes. Nie, chcemy konkretnych polityków z konkretnymi pomysłami i agendą, którą możemy ocenić i wystawić im oceny przy urnach wyborczych. To się dla nas liczy. Spójrzmy też na bohaterów walki z pandemią.

- Co z nimi?

- Lekarze, pielęgniarki, personel medyczny, policja czy wojsko – to wszystko instytucje kojarzone z państwem, a na czele państwa siłą rzeczy stoją politycy. I jest to być może przejaw świadomości obywatelskiej w tych trudnych czasach. Być może część opinii publicznej dostrzega też fakt, że państwa bardziej scentralizowane radzą sobie lepiej w tych realiach niż te mniej oparte na władzy centralnej jak Stany Zjednoczone czy nawet Niemcy. Chciałoby się rzec, jak rzadko w polskiej historii najnowszej, niech żyje polityka!

- Pana zdaniem, ten sondaż może być też barometrem tego, jak Polacy oceniają walkę rządu z pandemią?

- Nie wykluczam, że mimo wielu zastrzeżeń i różnych wpadek rządzących w walce z pandemią, doceniamy to, jak na tle innych państw Polska radzi sobie z pandemią. Zapewne część badanych patrzyła na najważniejszych polityków w naszym kraju przez ten pryzmat.

- Wracając do afery szczepionkowej z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, politycy mają lepszą markę niż celebryci czy milionerzy, skoro Polacy uważają, że na wcześniejsze szczepienia sobie zasłużyli?

- Warto tu zwrócić uwagę, że wśród tych wszystkich, którzy znaleźli się na ustach opinii publicznej jako zaszczepieni, choć im się to nie należało, był tylko jeden polityk i to w epigońskiej fazie swojej kariery. Politykom jako klasie politycznej się upiekło. Wiedzieli przynajmniej, gdzie się nie pojawić.

Rozmawiał Tomasz Walczak

Nasi Partnerzy polecają

Materiał sponsorowany