„Super Express”: - Aleksiej Nawalny, gwiazda rosyjskiej opozycji, dołączył do grona wrogów Putina, którego wierny prezydentowi Rosji wymiar sprawiedliwości wysyła do kolonii karnej. Pan i szefowa unijnej dyplomacji od razu zareagowaliście i skrytykowaliście decyzję sądu. Myśli pan, że protest zrobi na Putinie wrażenie? Chodorkowski, najsłynniejszy jego więzień, dalej odbywa karę, choć cały świat demokratyczny wyrażał swoje oburzenie.
Paweł Zalewski: - Od lat Kreml lekceważy protesty Zachodu, czy to w sprawie zamordowanego przez siebie Litwinienki, czy uwięzionego Chodorkowskiego. Traktowanie przeciwników politycznych przez Putina, co obecnie dotyczy Nawalnego, stanowi symbol jego autorytarnych rządów. Jednak dziś wielu Rosjan domaga się rozwoju swego kraju zgodnie ze standardami europejskimi. Nasze protesty pokazują, że nie są sami. Rosja jest też dla nas zbyt ważna, abyśmy mieli sami akceptować jej autokratyczny system.
Jak, poza rytualnymi słowami oburzenia, powinna wyglądać polityka wobec Rosji?
Putin chce, aby Europa zaakceptowała autorytarny model rządów w Rosji, jednak utrzymywała z nią tak przyjacielskie stosunki, jak czyni to z krajami demokratycznymi. To jest w interesie jego ekipy, jednak nie jest korzystne dla nas. Putin zbudował system, w którym wąska elita bajecznie się bogaci drogą eksploatacji i eksportu surowców naturalnych swojego kraju. Według Nawalnego 83 proc. bogactwa narodowego należy do 0,5 proc. obywateli. Do tego potrzebne są mu rynki zbytu w Europie. Eksportując do nas gaz i ropę oraz inwestując w sieci przesyłowe Putin przenosi do nas swoje standardy, opierające się krótko mówiąc na korupcji.
W Europie, szczególnie w krajach jej zachodniej części, nie brakuje pragmatyków, którzy niewiele sobie robią z takich informacji.
Unia Europejska musi wyciągnąć wnioski ze swojej dotychczasowej polityki. Uważaliśmy, że wciąganie Rosji do Europy gospodarczo doprowadzi do jej modernizacji i demokratyzacji. Dziś Kreml uzyskał uprzywilejowaną pozycję w dostawie do nas surowców energetycznych, lecz Rosja nie stała się dzięki temu bardziej nowoczesna ani liberalna. Odwrotnie, dzięki pieniądzom zarobionym w Europie, kosztem 200 miliardów dolarów modernizuje swoje ofensywne siły zbrojne skoncentrowane głównie na zachodzie kraju. Podsumowując: Putin zarabiając na nas psuje nasze zasady w UE, rozwija system korupcyjny w swoim kraju i dostaje pieniądze na zbrojenia zagrażające naszemu bezpieczeństwu. Europa nie powinna się na to godzić, przeciwstawiając mu skutecznie swoje standardy konkurencji i przejrzystości. Przykładem jest dyskusja wokół wyłączenia gazociągów Gazpromu w UE z tzw. „trzeciego pakietu energetycznego” zakazującego łączenia w ręku jednego właściciela funkcji wydobycia, przesyłu i sprzedaży surowców energetycznych. Gazprom chce, aby Bruksela zrobiła dla niego wyjątek, co pozwoli mu dyktować ceny i utrzymać polityczne wpływy w Europie. Polska się temu sprzeciwia. Powinniśmy też skuteczniej współpracować w ramach UE i NATO, aby zapewnić bezpieczeństwo zachodnim sąsiadom Rosji.
Kurs na eliminowanie kolejnych wrogów politycznych to taktyka, którą Putin realizuje coraz śmielej, liczy się z oburzeniem światowej opinii publicznej. Wydaje się panu, że na dobrym wizerunku Rosji na świecie już mu nie zależy?
Putin wychowany jest przez KGB a nie przez standardy demokratyczne. Uważa, że pozycję kraju buduje się nie na dobrym wizerunku, ale na sile, finansowej czy militarnej.
W pana opinii, Nawalny był jakoś szczególnie niebezpieczny dla Putina?
Nawalny od kilku lat obnaża istotę skorumpowanego systemu rosyjskiego. Oskarża system nie gołosłownie, lecz opisując konkretne afery. Rosyjski prezydent chce nacjonalistyczną i imperialistyczną propagandą jednoczyć naród wokół siebie, odwracając jego uwagę od istoty swojej polityki, czyli budowania wielkich fortun dla elity. Nawalny pokazuje, jak jest naprawdę. Rosnąca powoli klasa średnia jest dzięki temu bardziej świadoma, że system jest coraz większym ograniczeniem jej rozwoju. Jest tak dlatego, że ludzie władzy mają większy dostęp do pieniędzy i zamówień publicznych. Korupcja, którą pokazuje Nawalny, ogranicza konkurencję, która jest tak bardzo potrzebna klasie średniej. Stąd jej mobilizacja widoczna w masowych protestach przeciw fałszerstwom w ostatnich wyborach prezydenckich. Nawalny odegrał w organizacji tych protestów istotną rolę.
Nawalny staruje w wyborach na mera Moskwy. Nie dziwi pana, że najpierw władze rejestrują jego kandydaturę, by po kilku dniach wydać na niego na wskroś polityczny wyrok?
Gdyby kandydatura Nawalnego nie została zarejestrowana, wówczas byłoby oczywiste, że władze się go boją. Zwłaszcza, że jego rozpoznawalność sięga 65 proc. Po wyroku władze mogą zwalić wszystko na sąd dyskredytując go zarazem jako człowieka nieuczciwego.
Całkiem niedawno zapadł pośmiertny wyrok na Siergieja Magnickiego, prawnika walczącego z korupcją urzędników, którego zakatowały rosyjskie służby. Nie wydaje się panu, że wyrok na Nawalnego i ten teatr absurdu z Magnickim pokazuje, że jak każdy szanujący się tyran, który słabnie, staje się coraz brutalniejszy i groteskowy?
Podstawy władzy Putina rzeczywiście słabną, gdyż wszyscy spodziewają się obniżenia cen surowców energetycznych w ciągu kilkunastu najbliższych lat. Putin postępuje jednak zgodnie z KGB-owską logiką, że przeciwników należy unurzać w błocie. Tym samym, w którym on jest od dawna.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Paweł Zalewski. Europoseł PO