Byli ministrowie mieli nocować w apartamencie prezydenckim na III piętrze pałacu, informuje „Gazeta Wyborcza”. Właśnie tam miały trafić walizki z prywatnymi rzeczami Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. A żeby politycy poczuli się komfortowo na włościach głowy państwa przekazano im numer telefonu do obsługi kuchennej, która na życzenie dostarcza posiłki. - Do zobaczenia 11 stycznia! - napisał we wtorek Maciej Wąsik w mediach społecznościowych, sugerując, że razem z Mariuszem Kamińskim pojawi się na antyrządowej manifestacji organizowanej przez PiS. Michał Szczerba (47 l.) z PO nazywa to skandalem. - W głowie się nie mieści, że Pałac Prezydencki miał się stać schronem dla przestępców. Kancelaria miała zapewnić im całą potrzebną infrastrukturę, żeby mogli pojawić się cali na biało podczas manifestacji i tam zostać zatrzymani – twierdzi poseł Koalicji Obywatelskiej.
Plany polityków PiS zostały udaremnione przez policję. W operacji ich zatrzymania uczestniczyło kilkudziesięciu funkcjonariuszy, aż 14 weszło do Pałacu Prezydenckiego. - Taki rozmach towarzyszy raczej zatrzymywaniu gangsterów i innych groźnych przestępców – mówi nam były funkcjonariusz SOP. Właśnie ta służba, której głównym zadaniem jest ochrona prezydenta i innych najważniejszych osób w państwie, umożliwiła policji zatrzymanie polityków. Jak wyjaśniała w „Naszym Dzienniku” Grażyna Ignaczak Bandych (61 l.), szefowa kancelarii głowy państwa, policja weszła przez sekretariat prezydenta do gabinetu ministra Marcina Mastalerka (40 l.), gdzie doszło do zatrzymania. - Policji się bardzo spieszyło i to tak bardzo, że nie pozwolili aresztowanym wziąć płaszczy – relacjonowała prezydencka minister, podkreślając, że Andrzej Duda polecił wcześniej swoim ludziom by nie stawiali oporu, jeżeli dojdzie do takiej sytuacji.
W galerii poniżej zobaczysz, jak Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik ukrywali się w Pałacu Prezydenckim: