„Ziobro ogłasza chorobę zaraz po tym, jak stracił władzę i zaczął być rozliczany, i jak zaczęły mu grozić bardzo poważne konsekwencje prawne” — podkreśliła Michalik, odwołując się do swojego doświadczenia, które nie pozwala jej wierzyć w takie przypadki. Dziennikarka przytoczyła szereg okoliczności, w tym opinie lekarzy na temat symptomów rozwijającego się raka przełyku oraz nagłe zniknięcie Ziobry z przestrzeni publicznej.
Kolejne doniesienia w mediach, stopniowo eskalujące od ogólnego stanu choroby po zaawansowany rak przełyku, budziły podejrzenia o działania z zakresu public relations. Michalik stwierdziła: „Najpierw było, że choruje, potem było, że choruje na raka, a potem — że zaawansowany rak przełyku, że "walka o życie", czyli stopniowanie. Profesjonalna akcja PR-owa zawsze tak wygląda w przypadku polityka, który się chce wycofać”.
Według Michalik, choroba Ziobry to próba uniknięcia odpowiedzialności, co spotkało się z mieszanymi reakcjami internautów. Niektórzy zgadzają się z jej stanowiskiem, podczas gdy inni je odrzucają. Szczególnie kontrowersyjne były słowa dziennikarki, która nazwała Ziobrę „tchórzem” i oskarżyła o unikanie odpowiedzialności za swoje czyny. Michalik podkreśliła jednak, że nawet w przypadku śmierci polityka jej opinia nie ulegnie zmianie, argumentując, że jego wcześniejsza działalność była podstawą do takich osądów.
W swoim apelu Michalik zażądała od polityka nagrania wideo z pożegnaniem, jeśli jego stan rzeczywiście jest tak poważny, jak sugerują politycy Suwerennej Polski. „Panie Ziobro, jeśli jest pan umierający, może pan nagrać wideo, w którym się pan żegna. Jeśli ma pan siłę rozmawiać z panem Warchołem i przekazywać mu wieści, to pewnie może też pan porozmawiać za pomocą nowoczesnych środków przekazu i przeprosić swoje ofiary za nadużycia wobec nich” — podsumowała Michalik.
W galerii poniżej zdjęcia, jak zmienił się Zbigniew Ziobro: