Polska nie dopuściła żeby w Warszawie umożliwiono 9 maja obchody Dnia Zwycięstwa w Warszawie, które chciała zorganizować rosyjska ambasada. Tymczasem relacja rosyjsko-niemiecka wciąż ma się, jak widać, całkiem dobrze. Niemcy znowu dały dowód na to, że stara miłość "nie rdzewieje". DO stolicy, Berlina przyjeżdżają na obchody Nocne Wilki, nacjonalistyczny gang motocyklowy, kojarzony jednoznacznie z Putinem. To oni razem z "zielonymi ludzikami" zajmowali Krym. Bild informuje, że w niedzielę i poniedziałek w Berlinie planowanych jest ponad 50 manifestacji i wydarzeń upamiętniających kapitulację Niemiec 77 lat temu.
"Po raz kolejny nasza policja staje przed wyzwaniem" - powiedziała w kontekście obchodów cytowana przez "Bild" senator ds. wewnętrznych Berlina Iris Spranger. Dodała, że "jest to sytuacja pełna wyzwań". Podkreśliła, że "nie wolno dać ani milimetra miejsca na poparcie wojny napastniczej (na Ukrainie)".
Politycy niemieccy z niepokojem oczekują niedzieli i poniedziałku - pisze Bild. - "Możemy mieć tylko nadzieję, że to nie "Nocne wilki", parady samochodów (z poparciem dla Rosji - PAP) i inni putiniści będą kształtować krajobraz miasta 9 maja, ale rosyjscy, ukraińscy i białoruscy przeciwnicy wojny i obrońcy praw człowieka, którzy również zarejestrowali demonstracje - powiedział "Bildowi" berliński polityk partii CDU Stefan Evers. "Tak czy inaczej, 9 maja CDU Berlin pokaże swoje barwy przeciwko wojnie" - dodał.
Czytaj również: Bezczelne słowa Putina! Złożył Ukraińcom... serdeczne życzenia
Ekspert partii FDP ds. polityki wewnętrznej Bjoern Jotzo mówi dziennikowi, że "Senat musi zadbać o to, by nie było ani podburzania obywateli, ani aprobaty dla rosyjskiej wojny napastniczej na Ukrainie". Warto przypomnieć, że to w Niemczech odbyły się liczne przejazdy kawalkady samochodów rosyjskich emigrantów mieszkających w Niemczech i nikt z tamtejszych polityków wtedy nie reagował.