Wydrukowano już karty do głosowania! Trzecie miejsce w okręgu rzeszowskim zajmuje poseł awanturnik. - Podjąłem decyzję o rezygnacji ze startu w wyborach - napisał tymczasem Dziadzio po aferze, którą sam wywołał. Pisaliśmy o tym dwa tygodnie temu. Poseł został zatrzymany przez policję, gdy w środku nocy w centrum handlowym Millenium Hall w Rzeszowie awanturował się z ochroniarzami klubu nocnego, a potem wygrażał wulgarnie policjantom. Dopiero w izbie wytrzeźwień okazało się, że jest posłem. Dzień po publikacji tekstu wydał oświadczenie o rezygnacji ze startu w wyborach.
Zobacz: Ewa Kopacz: My, ludzie PO będziemy bronić Polskę przed zakusami fanatyków!
Dlaczego do wczoraj nie zrezygnował? Dziadzio nie odbierał wczoraj od nas telefonów, nie odpowiadał na esemesy. - Poseł nie umówi się z wami, bo nie ma takiej potrzeby - usłyszeliśmy w jego biurze.
Co na to partia? - Z tego co wiem, poseł Dziadzio nie prowadzi kampanii i wyjechał, aby odetchnąć. Najwyraźniej dlatego nie napisał jeszcze pisma do PKW i nie dopełnił formalności związanych z rezygnacją. Nie sądzę, aby zamierzał postąpić inaczej. To byłaby kompromitacja - mówi Jakub Stefaniak, rzecznik PSL.
- Teoretycznie Dziadzio może zrezygnować ze startu w wyborach nawet w dniu ich przeprowadzenia. Wtedy okręgowa komisja wyborcza wyda oddzielne obwieszczenie, że Dziadzio złożył rezygnację - mówi nam Roman Ryniewicz, dyrektor rzeszowskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.