Od czterech lat logo Sejmu przedstawiało charakterystyczne rysy gmachu, pod którym widniało słowo: SEJM. Nowe jest inne, prostsze, a przypomina raczej rozłożony parasol z flagą, na biało-czerwonej laseczce. Projektantem nowego logo Sejmu jest znany grafik, Jerzy Janiszewski, twórca słynnego znaku Solidarności. Dziełem grafika jest też stworzony kilka lat temu znak polskiej prezydencji w Unii Europejskiej (kolorowe strzałki z polską flaga). Największe kontrowersje wzbudza suma, jaką wydano na projekt nowego logo. To majątek! Zapłacono za nie 12 tysięcy euro, czyli 50 tysięcy złotych. Poprzedni znaczek Sejmu został zaprojektowany za kwotę dziesięciokrotnie niższą, bo wynoszącą 5 tysięcy złotych. Dlaczego teraz zamówienie grafiki było tak drogie? Jak informuje Rzeczpospolita, wszystko to dlatego, że do projektu dołączona została księga identyfikacji wizualnej, która określa m.in. wersje w jakich logo może być przedstawiane: kolorowej lub czarno-białej; rodzaje materiałów na których logo może być zaprezentowane (notesy, długopisy, plakaty etc.).
Rzeczpospolita podała, że nowe logo Sejmu zamówił jeszcze Radosław Sikorski. To on zlecił wykonanie znaku. - Nowe logo to realizacja fanaberii Radosława Sikorskiego - oburza się w rozmowie z gazetą Marek Kalita z SLD. I dodaje: - Ponowny wybór tego samego artysty budzi wątpliwości (znaczek prezydencji spotkał się z krytyką, przyp. red.). Nie mówiąc już o tym, że najlepszym logo Sejmu byłoby polskie godło. Inny poseł w rozmowie z dziennikiem zapowiada, że pieniądze wydane na nowe logo Sejmu, to dopiero początek wydatków, bo teraz trzeba będzie drukować nowe wizytówki: - Za zmianą logo pójdzie wymiana wizytówek i innych druków - powiedział Maks Kraczkowski z PiS. Warto przypomnieć, że to nie pierwszy tak wysoki wydatek na logo. Nie tak dawno zmienione zostało logo ministerstwa zdrowia. Teraz przypomina ono zygzak, a zapłacono za nie kilkadziesiąt tysięcy złotych.