Franek Broda znów prosi się o kłopoty! Ledwo miesiąc temu siostrzeniec Morawieckiego spędził noc na komisariacie za rozwieszenie antyfaszystowskiego banneru na budynku ministerstwa kultury, by teraz znów szukać zwady z władzą. Tym razem Broda wziął na swój celownik Julię Przyłębską, która od 2016 jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego. Otóż dziś Trybunał Konstytucyjny miał obradować w sprawie przepisów o dostępie do informacji publicznej. Posiedzenie jednak odroczono, ponieważ przedstawiciele Sejmu byli zajęci obradowaniem przy Wiejskiej. Jak sprawę skomentował Broda?
- Niekonstytucyjny trybunał kucharki Przyłębskiej, odroczył rozprawę. Miła dotyczyć tego, czy obywatele będą mieli dostęp do informacji publicznej. Jeżeli mi ktoś powie, że to demokratyczny kraj, to proszę mi powiedzieć, na jakiej podstawie coś takiego musi być procedowane? To kraj PiSowski. Nasz "kochany" rząd sukcesywnie prowadzi do upadku wolności. To przykry okres dla naszego kraju. Okres rządów PiS - napisał Franek Broda.
To nie jedyny krytyczny głos w sprawie badania zgodności dostępu do informacji publicznej z konstytucją. - Czy dziś Trybunał Przyłębskiej, wespół z Małgorzatą Manowską, odbierze obywatelom, dziennikarzom, organizacjom pozarządowym dostęp do informacji publicznej? Jeśli tak, to grabież majątku publicznego, nepotyzm i niekompetencja będą poza jakąkolwiek kontrolą. Władza o tym marzy - napisała posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz jeszcze przed informacją o odroczeniu posiedzenia.
Z kolei o uznanie części zaskarżonych przepisów za niekonstytucyjne wniósł w swoim stanowisku skierowanym do TK w końcu lipca br. Prokurator Generalny. "Znacznemu rozszerzeniu zakresu podmiotów, które są zobowiązane do udzielania informacji publicznej, sprzeciwia się choćby zasada rzetelności i sprawności działania instytucji publicznych, wyrażona w preambule Konstytucji RP" - zaznaczono w tym stanowisku podpisanym przez zastępcę PG prok. Roberta Hernanda.
>>>Ziobro przerwał milczenie w ważnej sprawie! Nie patyczkował się: Gdy wygra Tusk...