Ta wiadomość wywołała wielkie poruszenie w świecie polityki, ale i wśród zwykłych Polaków. Okazało się bowiem, że najmłodsze dzieci premiera, czyli siedmioletnia Madzia i dziewięcioletni Ignaś kilka lat temu były adoptowane przez Mateusza i Iwonę Morawieckich z jednego z domów dziecka na Dolnym Śląsku. Obydwoje od jakiegoś czasu wiedzą, że były adoptowane.
Piękny czyn premiera bardzo chwali jego siostra Marta Morawiecka. I jak nam zdradza, jej brat ma wzorowe podejście do dzieci. - Gdy Mateusz wcześnie założył rodzinę, okazało się, że ma świetne podejście do dzieci. Mój chrześniak Jeremiasz i Ola mieli i mają wielkie szczęście z takim tatą. Mój brat się wygłupiał, zabawiał ich. Ale też dbał o ich wychowanie. Póki byli we Wrocławiu spędzaliśmy z nimi piękne święta Bożego Narodzenia. To Mateusz i jego żona dbali o to, aby pod choinką było zawsze jak najwięcej prezentów dla dzieci. A w pewnym momencie podjęli decyzję o adopcji. Jestem pewna, że kierowali się chęcią zapewnienia bezpiecznego i kochającego domu Madzi i Ignasiowi. Nie każdego na to przecież stać – opowiada nam Marta Morawiecka.
I przyznaje, że brat mimo natłoku obowiązków zawsze znajdzie czas dla swoich pociech. - Mimo ekstremalnie wielu zadań i ogromnej odpowiedzialności jaka spoczywa na premierze, Mateusz nadal pozostaje czułym i troskliwym tatą. Bardzo kocha swoje dzieci. Mojemu bratu należy się szacunek za tą postawę. Podziwiam mojego brata za to co zrobił lata temu w kwestii adopcji, bardzo go szanuję za to i kocham – kwituje na koniec siostra premiera Morawieckiego.