Mija 17 lat od kiedy Polski Kontyngent Wojskowy został wysłany do Iraku. Żołnierze prowadzili tam zarówno działania wojenne jak i szkoleniowe czy stabilizacyjne. Jedno jest jednak niezmienne: żyją w ciągłym napięciu. - Stres życia pod groźbą ataku jest bardzo duży. Tam się czają prawdziwe zagrożenia. Dlatego muszą przemieszczać się w konwojach, zbierać informacje wywiadu i bezpośredniego, i politycznego. Żołnierze mają odpowiedni sprzęt, który monitoruje przemieszczanie się ludzi i pojazdów wokół bazy – opowiada Radosław Sikorski. - Eskalacja konfliktów w rejonach, gdzie przebywają polscy żołnierze zawsze przynosi pewien niepokój o zdrowie i życie – potwierdza st. chor. szt. Tomasz Kloc, prezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju.
- Muszą mieć dyżury bojowe, procedury obchodzenia się z bronią. Tym bardziej, że zagrożenia często pochodzą od miejscowego personelu tłumaczy Sikorski i podkreśla, że każdy w irackiej misji bierze udział z własnej woli. - Trzeba pamiętać, że to są ochotnicy, którzy wybrali to szlachetne rzemiosło – mówi były szef MON i na pytanie czy wycofać polskie wojska w Iraku odpowiada: „nie powinniśmy decydować pochopnie, ale w porozumieniu z sojusznikami”. - Gdyby jednak okazało się, że iracki parlament naprawdę nas tam nie chce, to my Polacy nie jesteśmy okupantami – podsumowuje Sikorski.