Wojna wybuchła po felietonie Kaczyńskiej w tygodniku "wSieci". Jej zdaniem Sikorski, który tuż po zamachu wrzucił do internetu filmik z rannymi osobami na moście w Londynie, wykazał się brakiem wyczucia i taktu. "Pewien były polski minister - przypadkowy naoczny świadek zdarzenia - zamiast zwyczajnie, po ludzku rzucić się z pomocą, tak jak to uczynił jego brytyjski odpowiednik, nagrał cierpienie ofiar telefonem i rozpowszechnił film na Twitterze" - napisała Kaczyńska. Córka pary prezydenckiej nawiązała do postawy wiceministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Tobiasa Ellwooda (51 l.). Po ataku na parlament w Londynie, polityk udzielał pierwszej pomocy policjantowi - ofierze zamachu.
Na ripostę Sikorskiego nie trzeba było długo czekać. "O zamachu w Londynie wypowiedziała się Marta Kaczyńska. Ta sama, która przytuliła 3 mln zł za śmierć rodziców w wypadku, a nie w zamachu" - napisał na Twitterze były szef MSZ. Sikorski nawiązał do odszkodowania, które po śmierci Marii (?67 l.) i Lecha (?61 l.) Kaczyńskich wypłaciła córce firma ubezpieczeniowa.
Co na to politycy partii Sikorskiego? - Trudno to komentować. To osobista wypowiedź ministra. Lepiej zostawić niepotrzebne emocje, bo może to być zawsze negatywnie odczytane - mówi nam wiceszef PO Tomasz Siemoniak (50 l.).
Według polityków PiS zachowanie Sikorskiego jest oburzające. - To haniebne słowa i obrzydliwa forma w wykonaniu człowieka, który w walce partyjno-politycznej nie ma żadnych zahamowań i żadnych barier. To przykład, jak nienawiść zatruwa mózg oraz serce oraz pozbawia elementarnych zasad. Dobrze, że pan minister nie pełni już żadnej funkcji i wypowiada się jedynie jako eksminister - ocenia wiceszef Parlamentu Europejskiego, europoseł Ryszard Czarnecki (54 l., PiS).
Zobacz: Kolejny pomnik Lecha Kaczyńskiego - tym razem w Szczecinie