Siergiej Markow dla SE: Boimy się wojny, ale nie będziemy niewolnikami

2014-03-03 3:00

- Mamy do czynienia z absolutnie tragiczną sytuacją. Na Ukrainie doszło do przewrotu, w wyniku którego władzę przejęła grupa pod ogromnym wpływem faszystowskich bandytów - mówi Siergiej Markow o sytuacji na Ukrainie.

"Super Express": - W co gra Rosja, podgrzewając nastroje na Krymie i wyrażając gotowość do wysłania swoich wojsk na Ukrainę?

Siergiej Markow: - To żadna gra. Mamy do czynienia z absolutnie tragiczną sytuacją. Na Ukrainie doszło do przewrotu, w wyniku którego władzę przejęła grupa pod ogromnym wpływem faszystowskich bandytów. Jak wy tam w Polsce możecie wspierać ludzi czczących nacjonalistów mordujących tysiące Polaków na Wołyniu?

- Po prostu wspieramy ludzi walczących z bandyckim systemem władzy na Ukrainie. I w przeciwieństwie do Rosji nie dajemy się zwariować doniesieniom, że każdy Ukrainiec to polakożerca czy rusożerca.

- Ależ oni nie walczą o demokrację. To zwyczajni neonaziści, którzy dorwali się do władzy i uprawiają represje wobec ludności rosyjskiej.

- Na Ukrainie nie panuje atmosfera pogromowa. Nikt tam nie chce zarzynać Rosjan.

- Nie ma pan racji! Okłamują was! Jak to nie ma represji? Gubernatora obwodu wołyńskiego pobili i na mrozie polali zimną wodą. A wie pan, że zabronili Rosjanom na Ukrainie mówić po rosyjsku?

- I dlatego chcecie wojskiem zagwarantować prawo do używania rosyjskiego, chociaż nikt takiego prawa nie odebrał?

- Chcemy rozmawiać o politycznym rozwiązaniu, ale nikt rozmów nie chce. Zawiązała się jakaś dziwna koalicja między Polską, USA i faszystami przeciwko Rosji. Chcemy rządu jedności narodowej na Ukrainie, wcześniejszych wyborów i rozbrojenia uzbrojonych band, bo wybory odbywające się z pistoletem przy skroni nie są uczciwe.

- Jeśli tak, to to samo odnosi się do Krymu, gdzie rosyjscy żołnierze kałasznikowami wymuszają określenie nowego statusu Autonomii.

- Rosyjscy żołnierze chronią zwykłych ludzi przed represjami kijowskiej junty.

- I z pistoletem przy skroni bronicie pokoju?

- Broni można używać jak neonazistowscy bandyci w Kijowie do pogłębiana chaosu lub jak Władimir Putin do bycia policjantem pilnującym porządku. A jeśli wojska rosyjskie wejdą na Ukrainę, to tylko tam, gdzie ich wkroczenie spotka się z radością ludności.

- Nie boi się pan, że takie wkroczenie spotka się z ostrą reakcją Zachodu i doprowadzi do wojny?

- Jasne, że się boimy. Ale jesteśmy Rosjanami i się nie poddajemy. Na Ukrainie z Rosjan próbuje się zrobić niewolników, ale my na to nie pozwolimy!