W 2020 roku mocno obawiali się Trzaskowskiego
Wybory prezydenckie w 2020 roku zostały rozstrzygnięte w drugiej turze. Andrzej Duda uzyskał 51,03% głosów zostawiając w pokonanym polu Rafała Trzaskowskiego. Władze PiS do końca nie mogły być pewne sukcesu swojego kandydata. Jak pisze Joanna Miziołek, przy Nowogrodzkie obawiano się bardzo porażki i utraty Pałacu Prezydenckiego.
- Adam Bielan, odpowiadający za kampanię prezydenta, miał nawet na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim zakomunikować mu, że istnieje duże ryzyko porażki kandydata wspieranego przez PiS - czytamy w książce "Więzień Ratusza. Co o potencjalnym prezydencie Polski mówią jego rządy w Warszawie?". Stąd decyzja o podjęciu absolutnie niestandardowych działań.
Sztab PiS-u tak bardzo obawiał się startu Rafała Trzaskowskiego, że według naszych informacji ówczesny prezes TVP Jacek Kurski wynajął detektywa, który jeździł za prezydentem Warszawy. – Stąd też wiedzieliśmy, że nie będzie go na debacie telewizyjnej w Końskich w 2020 roku. Był w tym czasie w oddalonym na tyle miejscu, że nie udałoby mu się dojechać na czas – mówi ówczesny sztabowiec Andrzeja Dudy cytowany w książce.
"Fizycznie nie daje rady"
W ten sposób sztab Andrzeja Dudy miał też posiąść wiedzę na temat aktywności i kondycji Rafała Trzaskowskiego. - Ustaliliśmy, że Rafał Trzaskowski po południu zajeżdżał do hotelu, żeby się przespać. Wiedzieliśmy wtedy, że fizycznie nie daje rady prowadzić kampanii. Choć ta trwała tylko kilka tygodni - czytamy w książce. Rafał Trzaskowski miał też zrezygnować ze zwyczajowo organizowanego spotkania z osobami zaangażowanymi w kampanię.
Książka będzie do kupienia od 5 maja tego roku. Jej autorka Joanna Miziołek to dziennikarka "Wprost" i autorka programu "Rozjazd" na kanale Super Ring.
