W "Expressie Biedrzyckiej" pojawił się temat freak fightera Patryka Masiaka, znanego szerszej publiczności jako Wielki Bu. Ten pozwał senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego, by polityk nie mógł się publicznie wypowiadać na temat zawodnika.
Powodem ma być jeden z wywiadów, w którym Krzysztof Kwiatkowski wspomniał o kryminalnej przeszłości Wielkiego Bu oraz jego powiązań z kandydatem na prezydenta Karolem Nawrockim. To jednak nie powstrzymało senatora przed zaskakującym gestem! W studiu "Expressu Biedrzyckiej" pojawił się nie tylko z wydrukami pozwów, ale też z wielkim plakatem Wielkiego Bu.
- Czasami obraz mówi więcej niż 1000 słów. My mamy pewną alternatywę. Czyja będzie Polska? - W tym momencie senator wyciągnął wielki plakat z wizerunkiem Wielkiego Bu bez koszulki. - To jest osoba, która mnie pozwała. To jest bliski, wieloletni znajomy Karola Nawrockiego. To jest osoba, którą Karol Nawrocki zapraszał do swojego gabinetu prezesa IPN - wyliczał.
Senator pokazał dokumenty, w tym pozew, wniosek o przyśpieszenie rozpoznania i wniosek o zabezpieczanie w postaci zakazu mówienia o Patryku Masiaku. Gość Kamili Biedrzyckiej zaznaczył jednak, że nadal będzie się wypowiadać na jego temat. Przytoczył także, za co ten miał zostać skazany.
- Pan Patryk Masiak podkreśla: "ja zostałem skazany tylko z art. 252 Kodeksu karnego". Uwaga! To jest art., który mówi "kto bierze, przetrzymuje zakładnika". Czyli pan Patryk Masiak został skazany absolutnie tylko za porwanie człowieka. "Tylko" mówię z przekąsem - powiedział Krzysztof Kwiatkowski.
Senator apeluje do Nawrockiego
Krzysztof Kwiatkowski zwrócił się także wprost do Karola Nawrockiego, aby ten porozmawiał z Wielkim Bu o tej sprawie.
- Apeluję do Karola Nawrockiego, aby wezwał swojego wieloletniego znajomego, dla którego jest autorytetem [...], żeby nie próbował wpływać na inne osoby, które mówią o jego życiorysie, które mówią o jego przeszłości. A z uwagi, że jest to człowiek, który jest zawodnikiem MMA, zawodowo bije ludzi, to niektórzy mogą to odebrać jeśli będą mieć słabszą konstrukcję psychiczną niż ja jako próbę wpływania i ograniczania ich wypowiedzi, zastraszania - stwierdził polityk.