Senator, kokaina i złe towarzystwo

2009-12-11 10:44

Senator Krzysztof Piesiewicz cieszy się niewyobrażalnym zaufaniem społecznym. W wyborach parlamentarnych 2 lata temu poparło go ponad 547 tysięcy ludzi! Na ten wynik pracował całe życie.

Był autorytetem moralnym i prawniczym dla milionów Polaków. Dał się poznać jako osoba szlachetna, odważna, bezkompromisowa i niezwykle moralna. Dlaczego więc nagle postanowił zniszczyć sobie życie? Dlaczego, będąc znanym i rozpoznawalnym politykiem, zaczął spotykać się z bardzo nieprzystającymi do niego osobami? Dlaczego postanowił prowadzić podwójne życie?

Warszawska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie senatora Krzysztofa Piesiewicza. W tym śledztwie jest ofiarą, ale może też zostać podejrzanym. Z informacji "Super Expressu" wynika, że mogą mu zostać postawione zarzuty posiadania kokainy. W rozmowie z naszym reporterem senator przyznał się do kilkakrotnego zażywania tego narkotyku. Twierdzi także, że w wyniku swojej lekkomyślności nieświadomie został wprowadzony w stan odurzenia. Potem miał paść ofiarą szantażystów, którzy weszli w posiadanie kompromitujących erotycznych filmów z jego udziałem. Mimo tego wysoce traumatycznego doświadczenia senator zachowuje się z godnością. Wie, że popełnił życiowy błąd, którego w całości nie da się naprawić. Zrzekł się immunitetu. To honorowe wyjście. Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego "Super Express" zdecydował się na publikację materiału, pokazującego polityka wciągającego biały proszek. Ponieważ my, wyborcy, mamy prawo wiedzieć wszystko o swoich politykach. To my ich wybieramy i to my im płacimy.