5 lat więzienia i 200 tysięcy grzywny
Wyrok w sprawie tzw. afery melioracyjnej, związanej z nieprawidłowościami przy 26 inwestycjach Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie, zapadł po ponad pięciu latach procesu. Jest nieprawomocny. Stanisław Gawłowski został uznany winnym m.in. przyjęcia łapówek. Sąd orzekł mu karę 5 lat więzienia, ale też m.in. karę 180 tys. zł grzywny i zakazał zajmowania kierowniczych stanowisk w państwowych instytucjach i spółkach przez 10 lat. Gawłowskiemu prokuratura zarzuciła m.in. przyjęcie łapówki o wartości co najmniej 733 tys. zł w zamian za pomoc w zdobywaniu wielomilionowych kontraktów na inwestycji realizowane przez Zarząd Melioracji.
Politycy KO niechętnie komentują wyrok
Próbując uzyskać komentarza od polityków KO spotkaliśmy się z trzema odmowami rozmowy na temat partyjnego kolegi. Szczególnie niechętni dzieleniu się swoimi refleksjami byli doświadczeni senatorowie KO. - Należy się przywiązywać do prawomocnego orzeczenia. Nie raz widzieliśmy odwracanie wyroków w każdą stronę. Dzisiaj nikt nie ma gwarancji, że wymiar sprawiedliwości po latach rządów Ziobry daje z siebie 100% niezależności i rzetelności, chociaż nie przesądzam, że tak jest w tym wypadku. Moim zdaniem nie ustanie to w apelacji - mówi nam poseł Witold Zembaczyński. Jeszcze bardziej zachowawcza jest opinia posłanki Magdaleny Filiks. - Nie znam szczegółów tej sprawy i nigdy jej nie śledziłam. Nie będę komentowała wyroku sądu z szacunku do wymiaru sprawiedliwości. Wymiar sprawiedliwości ma być niezależny od polityków. Będziemy jeszcze czekać na uprawomocnienie się wyrok. Mam nadzieję, że pan senator będzie miał jeszcze szansę się obronić - słyszymy. Inny poseł Platformy Obywatelskiej proszący nas o zachowanie anonimowości rozkłada ręce i mówi, że wyrok zapadł w szczególnie niekorzystnym dla partii momencie. - Od wyborów nie możemy się otrząsnąć. Kiedy premier zdecydował się na utwardzenie kursu, doprowadził do rekonstrukcji i przypomniał rozliczeniach okazało się, że sąd brutalnie rozliczył naszego człowieka. Jak nie idzie, to nie idzie. Katastrofa - mówi doświadczony polityk.