Grzegorz Bierecki

i

Autor: Marcin Smulczyński / Super Express Grzegorz Bierecki

SKOK Wołomin

Senator Bierecki zeznaje w sądzie. Nie zleciłem napaści na Wojciecha Kwaśniaka

2023-09-11 21:48

Senator PiS Grzegorz Bierecki zeznawał w poniedziałek 11 września w warszawskim w sprawie brutalnego pobicia w 2014 r. wiceszefa KNF. - Nie zleciłem napaści na b. wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka; nie posiadam żadnych informacji dotyczących tego zamachu; było przekonanie, że ta napaść to mistyfikacja – powiedział Bierecki.

Senator Bierecki świadkiem w sądzie

Będący oskarżycielem posiłkowym Kwaśniak podczas rozprawy zadawał liczne pytania do świadka Biereckiego. Po wyjściu z sali, w rozmowie z PAP, ocenił jego zeznania jako "szokujące i skandaliczne". Bierecki, jako współtwórca społecznych kas oszczędnościowo-kredytowych i wieloletni szef Krajowej Kasy, był wezwany na świadka w tej sprawie na wniosek pobitego urzędnika. Chodziło o wypowiedź dla dziennikarzy z 2018 r., w której Bierecki pytany o dotkliwą napaść na Kwaśniaka odparł m.in., że "nie jest tak, że bandyta zawsze bije tego dobrego".

W poniedziałek 11.09 sąd wysłuchał zeznań Biereckiego, ostatniego z wyznaczonych świadków w tym procesie. Oskarżonymi w sprawie napaści na b. wiceszefa KNF są: Jacek W., któremu zarzucono współudział w ataku i Piotr P., który miał zlecić pobicie. P. to były agent Wojskowych Służb Informacyjnych, który zasiadał we władzach SKOK, jest też głównym podejrzanym w sprawach dotyczących afery finansowej SKOK Wołomin.

Bierecki: nie zleciłem napaści na Wojciecha Kwaśniaka

"Czy pan zlecił napaść na pana Wojciecha Kwaśniaka?" - brzmiało pierwsze pytanie do Biereckiego podczas poniedziałkowej rozprawy, które zadał mu pełnomocnik Kwaśniaka, mec. Jerzy Naumann. Bierecki odpowiedział: "To bardzo ciekawe pytanie. Nie, nie zleciłem". Dopytywany, dlaczego pytanie było ciekawe, odparł, że "zleceniodawcy są znani" i wskazał, że z informacji o toczącej się sprawie wynika, że są nimi oskarżeni. W ocenie Biereckiego cała sprawa SKOK Wołomin "była aferą hodowaną dla potrzeb politycznych, z pełną świadomością i przy wiedzy ówczesnego kierownictwa KNF, które zdawało sobie sprawę z aktualnej sytuacji i ze średnich strat około 18 mln zł dziennie". Jak dodał była wtedy też tworzona "równoległa narracja, która miała przesunąć winę za upadłość SKOK Wołomin na kierownictwo Kasy Krajowej, w tym w szczególności na mnie".

"Była to bardzo dobrze przygotowywana afera, a wyłudzenia, które były prowadzone przez grupę przestępczą, były tolerowane przez ówczesne władze KNF. Dodatkowo chcę powiedzieć, że w przekonaniu środowiska spółdzielczych kas, ta napaść na pana Kwaśniaka była elementem budowania jego przyszłej obrony w procesie, którego się spodziewał. Powszechne przekonanie było, że ta napaść to mistyfikacja" - zeznał Bierecki.

Afera SKOK Wołomin

Senator PiS nawiązał w swoich zeznaniach do mającego ruszyć w czwartek przed warszawskim sądem okręgowym procesu byłych szefów i pracowników KNF, oskarżonych o m.in. niedopełnienie obowiązków służbowych ws. SKOK Wołomin. Zdaniem prokuratorów, zaniechania tych urzędników przyczyniły się do wyprowadzenia z kasy ponad 1,5 mld zł. Na ławie oskarżonych ma zasiąść 11 osób, w tym były przewodniczący KNF Andrzej Jakubiak i Kwaśniak - jego ówczesny zastępca. W kontekście tego aktu oskarżenia Kwaśniak wielokrotnie wskazywał, że on sam padł ofiarą zamachu za ujawnienie przestępczego procederu, a postawiony mu zarzut jest absurdalny. "Czekam na ten proces, w którym pan Kwaśniak będzie oskarżonym, i z całą pewnością chętnie odpowiem tam na pytania prokuratury" - zeznał natomiast w poniedziałek Bierecki.

Kwaśniak pytał m.in. świadka, o to, czy skoro napaść na niego miała nie być zamachem, to cała dokumentacja medyczna obrazująca ciężkie obrażenia, jakie odniósł podczas napadu, była sfałszowana. "Dokumentacja medyczna poświadcza zdarzenia, natomiast nie wyjaśnia przyczyn, ani celu. W moim przekonaniu osoby dokonujące przestępczej działalności w SKOK Wołomin nie odniosłyby żadnej korzyści z wyeliminowania pana Kwaśniaka" - odpowiedział świadek.

Kim był Wojciech Kwaśniak?

Wojciech Kwaśniak jako wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego nadzorował kontrolę wołomińskiego SKOK-u, z którego - według prokuratury - wyprowadzono kilka miliardów złotych. W maju 2014 r. Kwaśniak został brutalnie pobity przed swoim domem w warszawskim w Wilanowie. Bandytę wynająć miał członek rady nadzorczej SKOK Wołomin. Proces w sprawie pobicia ciągnie się od wielu lat - ruszył przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Mokotowa w końcu 2015 r.  Od tamtej pory odbyło się już kilkadziesiąt rozpraw, podczas których sąd m.in. odebrał wyjaśnienia od oskarżonych i przesłuchał licznych świadków. Proces P. i W. w sprawie pobicia Kwaśniaka może zakończyć się jeszcze w tym roku.

Quiz Sprawdź swoją wiedzę na temat PiS!
Pytanie 1 z 14
Kto założył partię Prawo i Sprawiedliwość?
Pieniądze to nie wszystko. Extra. Rozmowa z Radosławem Kwietniem. BGK.
Nasi Partnerzy polecają