Nie jest tajemnicą, że w młodości poważny dziś marszałek Sejmu Marek Kuchciński był hippisem. Jako młodzieniec nosił długie włosy i barwne stroje, a znany był pod ksywkami: Członek lub Penelopa. Jedno jest pewne styl życia hippisów i ich język nie są mu obce. I zdaniem Kamila Sipowicza właśnie ten hippisowski język stał się tym, co wywołało kryzys w parlamencie i wojnę marszałka z opozycją. Sipowicz też był hippisem i jego zdaniem słowa o "kochanym panu marszałku" zostały przez Kuchcińskiego zrozumiane po hippisowsku: - Gitowska interpretacja kryzysu parlamentarnego. moje pokolenie pamięta, że w latach 70. ulicą rządzili gitowcy. porozumiewali się grypserą. My hipisi, żeby przeżyć musieliśmy znać jej zasady. Największym błędem było powiedzieć do gitowca: kochany lub kocham cię. słowo to w grypserze znaczyło seks oralny. za powiedznie tego mozna bylo zostać ciężko pobitym - napisał na Facebooku Sipowicz.
I dodał: - Marszalek Kuchcinski jako byly hipis musial znac te reguly. zatem gdy poseł powiedział do niego: kochany, to byl to największy bluzg. gdyby Szczerba znal reguły grypsery, to by skiciorował. skiciorował czyli wycofał się z bluzgu. niestety jest mlody i nie zna zasad. Trzeba przyznać, że to bardzo zaskakująca interpretacja wydarzeń w Sejmie.
Zobacz: Joanna Schmidt: Będę wnioskowała o Nobla dla Owsiaka