Marcinkiewiczowie rozwiedli się na początku 2016 roku. Wtedy na łamach "Super Expressu" Isabel opowiadała o relacjach z mężem. Ale dopiero teraz, po roku od burzliwego, definitywnego rozstania, była żona Marcinkiewicza postanowiła wydać książkę. "Zmiana" od niedawna jest do nabycia przez czytelników. Autorka chętnie i ze szczegółami zdradza sekrety życia z Kazimierzem Marcinkiewiczem. Nie wstydzi się nawet opisywać intymnych relacji i przeżyć z tym związanych. - Seks z nim był świetny, czerpaliśmy z niego oboje - napisała w książce Isabel. Tak przynajmniej było na początku, bo później wiele się zmieniło: - Szantażował mnie, obrażał się i mówił, że dziś nie dostanę tego, czego chcę - opisuje była żona byłego premiera. Jak wspomina Isabel Olchowicz-Marcinkiewicz, Kazimierz potrafił ją osaczyć: - Kaz potrafił mi wypomnieć uśmiech do kelnera, bądź rozmowę z panem z recepcji. (...) Jak pająk owinąl mnie w swoją sieć.
Sam Marcinkiewicz stanowczo tłumaczy, że to, co kobieta napisała w książce nie jest prawdą. Były premier w rządzie PiS wydał nawet oświadczenie w sprawie publikacji: - W obronie własnej W związku z kolejnym, kłamliwym atakiem mojej żony Izabeli Olchowicz na mnie, jestem zmuszony przedstawiać fakty. Z Izą żyłem od 2009 roku. Od 2010 roku Iza nie pracuje i jest na moim wyłącznym utrzymaniu. Odszedłem od Izy cztery lata temu, w marcu 2013 roku, po wielu miesiącach kłótni. Iza nie mogła zaakceptować moich dobrych relacji z dorosłymi już dziećmi. W grudniu 2015 roku Iza spowodowała wypadek. Zaopiekowałem się nią. (...) Wszystkich, których powinienem, za swoje błędy przeprosiłem. Od siedmiu lat nie wypowiadam się na temat moich spraw osobistych. Przepraszam jednak także Państwo za ciągłą, bezsensowną i kłamliwą obecność mojego życia osobistego w przestrzeni publicznej.
Zobacz: Paweł Kukiz z Nagrodą Kisiela. Na galę zabrał śliczną córkę [ZDJĘCIA]