Przypomnijmy, że śledczy zarzucają Niesiołowskiemu rzekomą pomoc w załatwianiu milionowych kontraktów, za które biznesmeni odwdzięczali się, organizując mu seksspotkania w kilku miejscach na terenie Łodzi. W tej sprawie dwóch biznesmenów zostało tymczasowo aresztowanych (jeden z nich decyzją sądu już opuścił areszt). Niesiołowski zrzekł się immunitetu – co formalnie potwierdziła sejmowa komisja na dzisiejszym posiedzeniu. - Sejmowa komisja regulaminowa podjęła decyzję o uznaniu za prawidłowo złożone oświadczenie pana posła, co umożliwia prokuraturze wykonanie z nim czynności procesowych polegających na ogłoszeniu zarzutu oraz przesłuchaniu w charakterze podejrzanego. Zarzut będzie dotyczył przyjmowania korzyści osobistych stanowiących jednocześnie korzyść majątkową w postaci usług seksualnych. Zagrożenie, jakie przewiduje kodeks karny za takie przestępstwo to do 10 lat pozbawienia wolności – mówi „Super Expressowi” Beata Marczak, zastępca Prokuratora Generalnego. Stefana Niesiołowskiego nie było na posiedzeniu komisji regulaminowej w sprawie swojego immunitetu.
Przypomnijmy, że sam Stefan Niesiołowski zdecydowanie zaprzeczał oskarżeniom – To niszczenie mojej rodziny, to coś bardzo podłego – powiedział polityk w niedawnej rozmowie z „Super Expressem”. W środowym wydaniu „Super Expressu” przekonywał zaś, że odchodzi z polityki. - Nie wystartuję w jesiennych wyborach do parlamentu – mówi nam Niesiołowski. I odpierał zarzuty. - Rozpętano kampanię oszczerstw, przecieków, insynuacji przeciwko mnie. To jest nagonka na mnie! - grzmiał. A na pytanie, czy obawia się więzienia, odpowiedział: - Nie. Ale nie wiem, jakie plany ma prokuratura… Nie popełniłem żadnego przestępstwa. Ale w państwie PiS-owskim możliwe są różne rzeczy. Z wątku obyczajowego nie bardzo widzę powód, żebym tłumaczył się przed CBA. Od wątków obyczajowych jest moja żona. A jeśli chodzi o wątek korupcyjny, jest to całkowita nieprawda – kwitował Niesiołowski.