"Super Express": - Co pan myśli o sędziach, którzy nie widzą problemu z przyznaniem kuratora dla nieobecnych osób, mogących mieć ponad 100 lat?
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: - Muszę od razu podkreślić, że jest to problem nie tylko warszawski, ale ogólnopolski. Stykałem się z nim także w Krakowie i przypuszczam, że pojawiał się również w kilku innych miastach, takich jak choćby Rzeszów. W dużej mierze są to sprawy związane z majątkiem pożydowskim, po tych, których wymordowano w Holocauście.
- Sędziowie pozwalali tu sobie na zbyt wiele?
- Rzeczywiście bywały przypadki, w których sędziowie podejmowali decyzje o ustaleniu kuratora zbyt pochopnie. W sytuacji, w której same testamenty, a tym bardziej pełnomocnictwa do załatwienia tych spraw były wysoce wątpliwe. Zwłaszcza w przypadku tego rozmnożenia stulatków i osób starszych. Mieliśmy już zresztą w Krakowie do czynienia z procesami karnymi przeciwko osobom próbującym wyłudzeń.
- Czy Krajowa Rada Sądownictwa powinna podjąć jakieś kroki, przyjrzeć się pracy tych sędziów, którzy lekką ręką ustanawiali kuratorów w tych mocno wątpliwych przypadkach?
- Krajowa Rada Sądownictwa nie jest może najbardziej właściwym ciałem, które miałoby tego dokonać. Widziałbym tu raczej rolę prokuratury.
- Krajowa Rada może jednak podjąć pierwsze kroki.
- Tak, może zwrócić się do prezesów sądów z prośbą o podanie danych i tego typu sytuacji.
- W odbiorze zwykłego człowieka wygląda to tak, że jacyś sędziowie dokonywali rzeczy skandalicznych, a pozostaną bezkarni, bo są niezawiśli.
- To nie tak. Musimy sobie zdać sprawę, że to nie byli wszyscy sędziowie, to nie była większość. To zapewne kilkadziesiąt przypadków w całym kraju. W dodatku to zawsze jest postępowanie dwuinstancyjne i nie ma takich wyroków bez drugiej instancji.
- Druga instancja nie widziała w tym nic zdrożnego, to nawet gorzej!
- A do tego w tych sprawach mógł występować prokurator jako rzecznik praworządności, bo mógł to robić. Czy prokuratury były informowane? Nawet jeżeli doszło do nieprawidłowości, to nie będzie jednak zjawisko idące w setki przypadków. I to nie jest tak, że sędziowie są bezkarni. Jest postępowanie dyscyplinarne, jest i karne po uchyleniu immunitetu. Najpierw trzeba wykazać dowody i to, że taki sędzia miał świadomość, że stan faktyczny może być inny, niż określił w swoim orzeczeniu.
- Doszło do przekrętów, na podstawach mocno wątpliwych wyłudzono kamienice, grono cwaniaków się wzbogaciło. Wielu interesuje to, czy da się to teraz cofnąć? I jak?
- Będzie to często bardzo trudne. Te budynki i działki były sprzedawane, w ich posiadanie weszły inne firmy, dochodziło do budowy domów, osiedli, a nawet drapaczy chmur. Nie zmienia to jednak tego, że w najbardziej wątpliwych wypadkach, tam gdzie mogło dojść do przestępstwa czy oszustwa, możliwe będzie dochodzenie. Tu może się jednak pojawić kolejna, praktyczna trudność. Często ci dawni właściciele byli to ludzie, których miejscem zamieszkania miała być Ameryka Południowa, Australia, Izrael. Na ile wymiarowi sprawiedliwości uda się dotrzeć do nich samych, spadkobierców, rodzin.
- Wymiar sprawiedliwości powie: nie da się?
- To nie znaczy, że takiego trudu nie należy podjąć.
- Dlaczego politycy, a zwłaszcza PO, nie chcieli zająć się reprywatyzacją, a choćby uszczelnić tych przekrętów?
- To bardzo skomplikowana materia i trudny temat, politycy spychali to jedni na drugich, zapewne licząc, że kulminacja tematu nastąpi już za ich następców. Robiły to niestety prawie wszystkie rządy.
Zobacz także: Tak Lech Wałęsa ubrał się na pogrzeb "Inki". Internauci oburzeni [ZDJĘCIA]