sąd, sala rozpraw

i

Autor: ARCHIWUM

Biznesmen: Sędzia kazał mnie zamknąć za jedno słowo

2017-02-13 3:00

Sędzia warszawskiego sądu Wojciech Łączewski (40 l.) ma na swoim koncie głośny wyrok 3 lat bezwzględnego więzienia dla byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego (52 l.). A także kłopoty ze sprawą składania zeznań. Teraz się okazuje, że w kontrowersyjnych okolicznościach skazał warszawskiego biznesmena Piotra Mazura na siedem dni aresztu i 3 tys. zł grzywny.

Ale po kolei. 18 stycznia w Sądzie Rejonowym Warszawa-Śródmieście odbył się proces cywilny z udziałem Piotra Mazura, prezesa spółki Nadzieja Opieka Pielęgniarstwo Rehabilitacja. Wytoczyła go była księgowa Halina M., chodziło o rozliczenie należności za pracę w spółce. Według księgowej spółka jest jej winna pewną kwotę. Z kolei prezes firmy uważa, że pieniądze jej się nie należą.

W trakcie rozprawy, której przewodniczył sędzia Wojciech Łączewski, biznesmen w emocjonalnych słowach zwrócił się do swojej księgowej: "Nie kradnij!". W związku z tym sędzia Łączewski nakazał mu opuszczenie sali i nałożył na niego karę grzywny w wysokości 3 tys. zł.

Po wyjściu z sali Piotr Mazur udał się do sekretariatu sądu, żeby próbować anulować karę. Jednak pod drzwiami pokoju czekali na niego policjanci, którzy z powrotem doprowadzili go na salę rozpraw. Sędzia ukarał go znowu, tym razem siedmioma dniami aresztu. Spędził kilka godzin w sądowej izbie zatrzymań. Udało mu się wyjść dzięki interwencji prawnika.

- Zachowanie sędziego miało wyraźne znamiona niekontrolowanego wybuchu złości i odwetu za usłyszane na sali sądowej słowa: "Siódme przykazanie, nie kradnij". Uważam, że wymierzono mi karę za słowa, które streszczają mój chrześcijański i katolicki światopogląd - mówi "Super Expressowi" Piotr Mazur.

Według przedstawiciela sądu biznesmen przerywał wypowiedzi świadka i okazywał sądowi lekceważenie. - Po nałożeniu kary grzywny pozwany twierdził, że "źle jest prowadzona rozprawa, a sędzia prowadzi ją jak dzieciak i tak się też zachowuje". Później oświadczył, że "jest tu ewidentne złodziejstwo" - mówi nam rzecznik ds. cywilnych Sądu Okręgowego Dorota Trautman.

Piotr Mazur złożył zażalenie na decyzję sędziego Łączewskiego. Ma być rozpatrzone w najbliższych dniach.

Przypomnijmy, że rok temu wybuchła afera z udziałem sędziego. Miał on oferować w internecie pomoc osobie podszywającej się pod redaktora naczelnego tygodnika "Newsweek" Tomasza Lisa w działaniach wymierzonych w obecny rząd. Śledztwo w tej sprawie prowadzi krakowska prokuratura.

Zobacz: Uczestnik wypadku z Szydło tłumaczy: To oni uderzyli we mnie

Nasi Partnerzy polecają