Antoni Dudek

i

Autor: Artur Barbarowski

Antoni Dudek: Schizofrenia SLD

2013-05-23 4:00

Poseł Iwiński mówi głosem swojej partii

"Super Express": - Po ciężkich bojach politycznych udało się wreszcie przyjąć przez aklamację uchwałę upamiętniającą śmierć Grzegorza Przemyka. Niesmak po tej sprawie pozostanie?

Prof. Antoni Dudek: - To wydarzenie ma pewien wymiar symbolu. Wiąże się to oczywiście z tożsamością SLD-owskiej lewicy, która choć ma w nazwie demokrację, ma problem z demokratycznym systemem wartości.

- Ponoć winny temu, że uchwały nie udało się przyjąć za pierwszym razem, jest tylko poseł Iwiński, a nie cały SLD.

- Iwiński sam mi kiedyś powiedział, że kiedy SLD nie protestował przeciwko uchwale upamiętniającej żołnierzy wyklętych, spotkał się z ostracyzmem członków Sojuszu. On nie jest jednak w SLD ekstremistą. Prawda jest taka, że to, co Iwiński mówił w sprawie Przemyka, wyraża poglądy części wyborców i samych członków SLD.

- Czemu więc Miller uznał, że trzeba procedować uchwałę o Przemyku?

- Z przyczyn taktycznych. Uznał, że mu się to po prostu opłaca. Prawda jest taka, że SLD próbuje się jakoś dogadać z PO i Miller zorientował się, że sprawa Przemyka przeszkadza mu w tym romansie. Mógł też ustąpić, ponieważ ostatecznie w uchwale nie padło nazwisko gen. Jaruzelskiego. Gdyby było inaczej, Miller broniłby Iwińskiego. Machnął więc na to ręką. Jego stosunek do PZPR i komunizmu jest bowiem cyniczny i broni tego okresu, kiedy się mu to opłaca.

- Ostatnio chyba opłaca mu się coraz częściej...

- No tak, chciał docenić Gierka z okazji setnej rocznicy jego urodzin. Ale nie rozumiem, jak godzi uznanie dla niego z uznaniem dla Jaruzelskiego, który internował Gierka i chciał go stawiać przed Trybunał Stanu. To zresztą część większego procesu, który widać, kiedy weźmie się "Niezbędnik historyczny lewicy", wydany przez SLD.

- Intrygujące dzieło...

- Widać w nim ciekawe pęknięcie, którego cezurą jest II wojna światowa. "Niezbędnik" wychwala pod niebiosa PPS, jednocześnie bez cienia entuzjazmu mówi o KPP. Potem PPS znika, bo trzeba by przypomnieć, co z nimi robili komuniści. Nie wspomina się o tym, że Kuroń czy Lipski jako opozycjoniści odwoływali się do tej formacji. Jest za to afirmacja socjalnych dokonań PZPR. To schizofrenia, która wyszła też przy okazji Przemyka.

Antoni Dudek

Historyk. Członek Rady IPN