Po ogłoszeniu przez PKW ostatecznych wyników drugiej tury wyborów prezydenckich 2020 Grzegorz Schetyna gościł w TVN24. Tam na antenie były szef PO bezceremonialnie oświadczył, że na porażkę Rafała Trzaskowskiego duży wpływ miał mieć fakt, jakoby inni kandydaci opozycyjni niedostatecznie go wspierali. Zapytany o te słowa w Radiu ZET Włodzimierz Czarzasty wyraził mocne zbulwersowanie nimi. - Zajmij się chłopie swoją polityką i swoją osobą. Jakby ktoś zadzwonił do Roberta Biedronia i powiedział: chodźcie, spotkamy się, to byśmy to robili. Ze sztabu PO dostawaliśmy sygnały, żebyśmy się nie wtrącali - szef SLD zwrócił się bezpośrednio do Schetyny.
Zobacz: PILNE! Jednak Trzaskowski prezydentem?! Powtórzą wybory prezydenckie 2020?
Później było już tylko ostrzej! Czarzasty przypomniał, że PO po raz szósty "przerżnęła" wybory i teraz szuka winnych. - Niech się stukną w pierś i dadzą nam spokój! - bezpardonowo ocenił.
To jednak wcale nie był koniec mocnych słów szefa SLD. - Ci, którzy oskarżają wszystkich poza sobą za całą kampanię, to debile - bardzo ostro zaatakował Czarzasty. Zdaniem polityka Platforma Obywatelska wykazała się "totalną arogancją i nieumiejętnością konsolidowania opozycji". - Nie przedstawiła Rafałowi żadnego spójnego programu, było chamskie wymuszanie głosów - Hołowni, Biedronia czy Kosiniaka - tłumaczył.
Polecany artykuł: