Ostrzegam jednak, że kto z pomocą news fiction wojuje, tego political fiction może zabić. Szczególnie kiedy po śladach Tuska biegnie w podskokach Grzegorz Schetyna, tworząc news fiction w wersji onirycznych uniesień. Schetyna wyraził na łamach "Rzeczpospolitej" nadzieję, że w 2019 r. po kadencji w Radzie Europejskiej Tusk będzie kandydatem na prezydenta Polski. I teraz proszę się mocno trzymać, bo taki news fiction zwala z nóg. Schetyna oświadczył, że Tusk będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej, czyli PO i Nowoczesnej, która zwycięży w wyborach w 2019 r. Proszę się nie śmiać z dolegliwości Schetyny, która nazywa się katatymią. Polega ona na utracie zdolności do krytycznej oceny sytuacji oraz dominacji myślenia życzeniowego. Chory na katatymię swoje wyobrażenia traktuje jako rzeczywistość. Jeżeli katatymia rozwinie się u Schetyny, to może on osiągnąć stan upojenia wizjami Adama Michnika. A ten ogłosił swego czasu, że Komorowski musiałby przejechać ciężarną zakonnicę na pasach, by przegrać wybory prezydenckie.
No i wykrakał Michnik porażkę Komorowskiego w starciu z Dudą. A przejechanej brzemiennej zakonnicy szuka do dzisiaj cała totalna opozycja oraz wspierające ją media. Szukają, szukają i znaleźć nie mogą. Może więc Schetyna przebierze się za zakonnicę z brzuchem, a wtedy Tusk przejedzie go z radością.
Tym sposobem news fiction po raz pierwszy się potwierdzi: Tusk pozbędzie się Schetyny i przegra wybory prezydenckie w 2020 r. Kto news fiction wojuje, ten powinien uważać na pasach.
Zobacz: Prof. Rafał Chwedoruk: Opozycji nie pomoże nawet nowe 500 plus