"Super Express": - Politycy opozycji zapowiadają przedstawienie własnej oferty programowej, która niczym 500 plus mogłaby stać się głównym motorem napędowym dla opozycji. Czy istnieje na to szansa, i co to mogłoby być?
Rafał Chwedoruk: - Raczej trudno w to uwierzyć. Po pierwsze - społeczeństwo jest bardzo zróżnicowane. Oczywiście znaczna część popiera 500 plus, ale twardy, wielkomiejski elektorat opozycji podchodzi do tego programu bardzo sceptycznie. Po drugie - jest oczywiście kwestia wiarygodności podmiotu przedstawiającego taką opozycję. PiS miał tu jeden atut.
- Jaki?
- Osiem lat trwania w opozycji, budowania swojej tożsamości także na tematach socjalnych, jak sprzeciw wobec podwyższenia wieku emerytalnego. Trudno wyobrazić sobie, by partie liberalne, a w przypadku Nowoczesnej nawet ponadstandardowo liberalne jak na realia świata po kryzysie gospodarczym, mogły przedstawić program socjalny, w który wyborcy mogliby uwierzyć. Liberalny elektorat PO i Nowoczesnej chce utrzymania obecnej sytuacji, a nie jakiejkolwiek zmiany.
- Są jednak najmłodsi wyborcy, którzy w kwestiach światopoglądu mogą być liberalni bądź konserwatywni, są jednak bardziej wolnorynkowi. Może więc dla opozycji szansą byłoby przedstawienie liberalnej odpowiedzi na 500 plus?
- Dla młodego wyborcy o liberalnym nastawieniu partie opozycyjne nie są wiarygodnym wyrazicielem przekonań wolnorynkowych. Co więcej, myślę, że opozycji oparcie się na takich wyborcach nie jest dziś potrzebne. To, że Platforma ma dziś ponad 20 proc. w sondażach, wynika także z faktu, że była w stanie balansować między różnymi projektami gospodarczymi i ideowymi. Lansowanie czegokolwiek nowego nie byłoby opłacalne. A Ryszard Petru, który jest dziś mocno poraniony, też raczej nie będzie występować z ryzykowną propozycją programową.
- Wyborcy opozycji patrzą ostatnio w stronę lewicy. Rośnie poparcie dla SLD. Czy z tej strony może wyjść program przeciwstawny dla PiS?
- Powiedziałbym, że jedyne, co środowiska lewicowe mogą w Polsce przedstawić, to sentyment do przeszłości. Elektorat świadomie lewicowy najbardziej jest mobilizowany czynnikiem historycznym. Tak jak kiedyś był organizowany rok Gierka, tak teraz powinien zostać zorganizowany rok Jaruzelskiego. Bo to właśnie element tradycji PRL jest spójny dla tego elektoratu. W tym kontekście start Moniki Jaruzelskiej może wzmocnić ten przekaz.
- Część lewicy krytykuje jednak Monikę Jaruzelską i SLD. Robert Biedroń określił się z kolei jako "lider opozycji". Czy faktycznie może się stać alternatywą dla obecnej władzy?
- Nie sądzę. Przede wszystkim Robert Biedroń skupiać się będzie raczej nie na elektoracie lewicowym, ale walczyć będzie o elektorat liberalny. A po tej stronie raczej nie widać możliwości odwrócenia wyniku wyborów. Oczywiście może w polityce nastąpić jakieś tąpnięcie, wielka zmiana, gwałtowna obniżka sondaży PiS. Wtedy kto wie, może partie liberalne wykorzystają taką sytuację. Teraz jednak nie ma na to większych szans. I jakikolwiek program w rodzaju 500 plus nie będzie cudownym środkiem do osiągnięcia sukcesu.