Nikogo nie zraniłem nożem! - zapewnia poseł Przemysław Czarnecki. - Potwierdzam natomiast, że w sylwestrową noc doszło do awantury - mówi nam parlamentarzysta. W domu posła na warszawskim Wilanowie podczas imprezy wywiązała się kłótnia pomiędzy politykiem a mężczyzną, który również był na prywatce. Powody scysji miały być osobiste. W efekcie przyjechała policja. - Sam ją wezwałem, ponieważ ten mężczyzna awanturował się - twierdzi Czarnecki.
Zdaniem posła, policja wyprowadziła mężczyznę z mieszkania. Czarnecki dodaje też, że był on kompletnie pijany, bo stwierdzono u niego 2,5 promila alkoholu. Znajomi posła mówią nam nieoficjalnie, że mężczyzna faktycznie był zraniony, ale - jak twierdzą - mógł sam się skaleczyć, a winą - kilkanaście godzin po zdarzeniu - próbuje obarczyć polityka. Całą sprawę wyjaśni prokuratura.
A poseł nie chce zdradzać więcej szczegółów. - Będę przesłuchiwany pewnie jako świadek w tej sprawie i nie mogę - tłumaczy.
Przemysław Czarnecki jest synem Ryszarda - europosła PiS i byłego wiceszefa Parlamentu Europejskiego. Ma 35 lat. Posłem został w 2014 miejscu, wchodząc w miejsce Dawida Jackiewicza, który dostał się do Europarlamentu.