SŁAWOMIR NOWAK: Ekscesów nie unikniemy

2012-06-02 4:00

Jak każdej dużej imprezie będą towarzyszyć incydenty, ale nie wyolbrzymiajmy ich - mówi minister transportu

"Super Express": - Co na kilka dni przed EURO robi minister odpowiedzialny za kluczowe elementy przygotowań do turnieju?

Sławomir Nowak: - Jeśli chodzi o operacyjne przygotowanie infrastruktury, zostało już ono dopięte. Oczywiście trwa jeszcze walka z czasem - choćby na A2 czy na niektórych dworcach kolejowych, które na dniach zostaną otwarte.

- Jeździ pan i dogląda na miejscu, żeby zdążyli?

- Chcę widzieć, co się dzieje, zatem staram się być zawsze tam, gdzie wiem, że wielkie inwestycje nie są skończone.

- Czyli mobilizuje pan ludzi do pracy?

- Czasami tak. Regularne odwiedziny realizowanych inwestycji mogą działać mobilizująco na wykonawców.

- Praktyka objazdowego doglądania, którą wyznaczył premier, jednak się sprawdza?

- To nie praktyka, którą wyznaczył premier. Stosuje się to na całym świecie. Koledzy po fachu z innych krajów też jeżdżą i sprawdzają. Wiem, że próbuje się to lekko obśmiewać, ale jeżeli ktoś poczuwa się do obowiązku, po prostu sprawdza stan realizacji na miejscu.

- Jak pan to sobie ogląda, czuje pan, że wszystko będzie na tip-top?

- Cóż, mieliśmy większe ambicje i od strony infrastrukturalnej może nie wszystko się udało, ale i tak jestem dumny z nas, Polaków, że wykonaliśmy kawał naprawdę dobrej roboty. Uważam, że pod względem organizacyjnym jesteśmy dobrze przygotowani. Mój priorytet to nie tylko szybka realizacja inwestycji, ale także gwarancja ich bezpieczeństwa. Dlatego wszystko będzie dopięte na ostatni guzik.

- To obietnica perfekcyjnej gotowości?

- Nikt nie jest przygotowany na taką imprezę perfekcyjnie, tak aby przewidzieć możliwe sytuacje. Pamiętam turnieje w Niemczech czy w Austrii i Szwajcarii, gdzie nie wszystko było idealnie.

- U nas wpadek nie będzie?

- Uważam, że PKP jest świetnie przygotowane. Zorganizowaliśmy więcej pociągów, które sprawnie i komfortowo dowiozą kibiców na mecze, a także specjalne pociągi, które pomogą rozładować tłok po meczach.

- To kolej. A co z drogami?

- Jak wielokrotnie mówiłem - nie we wszystkich obszarach przygotowanie uważam za bardzo dobre, ale w zakresie organizacji jesteśmy przygotowani na wysokim poziomie.

- Ale o drogach lepiej nie mówić?

- Nie boję się przyznać do niedociągnięć. Jeśli chodzi o ruch samolotowy, uważam, że tu jest najlepiej. Na 5. Pociągi na 4. A jeśli chodzi o drogi, to uczciwie przyznaję, że należy się 3. Żałuję, że ta ocena jest tak niska.

- Ale zasłużona?

- Nie wszystkie odcinki dróg udało się otworzyć. Chcemy zapewnić przejezdność na A2. Jeśli się uda, ocena będzie wyższa. Nie zapominajmy jednak że drogi w Polsce budujemy nie tylko na czas EURO. One mają służyć latami.

- A2 to ciekawy przykład. Udało wam się wmówić Polakom, że to jedyna autostrada, którą musicie skończyć.

- Jeśli ją uruchomimy, to na pewno będzie sukces. Przede wszystkim tych, którzy tę drogę budują.

- Nawet jeśli nie będzie wszystkich warstw asfaltu?

- Na niektórych fragmentach A2 z Łodzi do Warszawy nie będzie warstwy ścieralnej, ale to nic złego. Również w Europie, w niektórych przypadkach, samochody jeżdżą po warstwie wiążącej. W czasie remontów to norma. W Polsce też tak jest.

- Ale to zwykła prowizorka.

- Żadna prowizorka, ale normalny proces technologiczny. Aby usprawnić ruch, puszcza się samochody po warstwie wiążącej. Ta droga w żaden sposób na tym nie cierpi. Niektórzy pseudoeksperci, którzy tworzą katastroficzne wizje, po prostu nie mają racji.

- Zaraz po EURO zamkniecie tę drogę i zaczniecie remonty?

- Nie będzie żadnego zamykania ani żadnych remontów. Wszystkie ekspertyzy i praktyka potwierdza to, że na warstwie wiążącej jest prowadzony normalny, bezpieczny ruch. Kiedy natomiast będą kładzione warstwy ścieralne, możliwe będzie jedynie zwężanie drogi, ale ruch będzie się odbywał dalej.

- A nie boi się pan, że pośpiech, który towarzyszy budowie A2, sprawi, że jej jakość fatalna?

- Nie. GDDKiA została dostałą duże pieniędze z przeznaczeniem na mobilne laboratoria i każdy kilometr tej drogi jest badany przez niezależnych ekspertów. Jestem spokojny o jakość.

- Nie wszyscy są tacy spokojni.

- Nie jest żadną nowością, że w charakterze narodowym mamy chęć do ponarzekania. To największa tego typu impreza, która odbywała się w Polsce.

- Po turnieju Polacy będą mogli pękać z dumy?

- Jestem o tym przekonany. Ci malkontenci psują tylko humor Polakom i nastrój święta. Popatrzmy lepiej, jak wiele udało nam się osiągnąć i jak bardzo na lepsze już zmieniła się Polska. To początek wielkiego projektu modernizacyjnego, który dopiero zaczęliśmy. EURO było tylko pretekstem i zmiany nie zakończą się wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego.

- Niektórzy twierdzą, że te pieniądze, które wydaliście na EURO, lepiej przeznaczyć choćby na żłobki i przedszkola.

- To fałszywa alternatywa. Jasne, że trzeba rozwijać politykę prorodzinną, ale nie możemy przy tym zrezygnować z rozbudowy infrastruktury - czy to transportowej, czy sportowej. To wielka inwestycja w przyszłość Polski.

- Raczej igrzyska - żeby pozostać w retoryce malkontentów.

- Igrzyska, które są mobilizacją, żeby zmienić nasz kraj. Bez EURO pewnie wiele rzeczy by się nie udało. A tak możemy pokazać sobie i światu, że jesteśmy nowoczesnym krajem.

- BBC widzi w nas raczej hordę antysemitów i rasistów, a nie nowoczesny naród.

- Tych, którzy chcą nas oczernić, nie zabraknie. Ale wcale nie popsuje nam to EURO. Sami sobie go nie zepsujmy. Kibice i tak przyjadą, my przywitajmy ich z otwartością i życzliwością, z którą wrócą do domu i będą opowiadać o naszej wrodzonej gościnności.

- Pan się nie boi różnych ekscesów, które ten obraz gościnnego Polaka mogą zepsuć?

- Jak na każdej dużej imprezie drobnych ekscesów i incydentów nie zabraknie. Jestem przekonany, że doskonałe przygotowanie polskich służb bezpieczeństwa sprawi, że pozostaną one marginesem. Powinniśmy je więc traktować z odpowiednim dystansem, a nie rozdymać do niewyobrażalnych rozmiarów.

- Nie boi się pan meczu z Rosją? Politycy w Rosji już podgrzewają atmosferę i straszą, że nasze rzekome prowokacje spotkają się z reakcją.

- Nie przejmowałbym się tym. Rosjanie potrafią się fajnie i kulturalnie bawić i mam nadzieję, że wspólnie z nami stworzą świetną atmosferę. Dlatego więcej rozsądku, a mniej emocji. Więcej uśmiechu, a mnie pohukiwania. Wtedy wszystko będzie w porządku.

- Minister Mucha nie podgrzała niepotrzebnie atmosfery, sugerując, że pobyt rosyjskiej reprezentacji w Bristolu to nie najlepszy pomysł?

- Nie miała złych intencji, ale wyszło niezręcznie. Natomiast Rosjanie mogą mieszkać, gdzie chcą i niech się czują w Bristolu jak u siebie w domu.

- Ewentualne demonstracje pod Bristolem nie zepsują im pobytu?

- W demokratycznych państwach wszyscy są przyzwyczajeni, że można manifestować. Podczas EURO nie zawiesza się praw obywatelskich i każdy ma prawo manifestować swoje poglądy. Najważniejsze, żeby robił to zgodnie z prawem. Nie powinno być też przyzwolenia na chamstwo i brak kultury.

Sławomir Nowak

Minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej