"Super Express": - Wizyta prezydenta Rosji wzbudza w Polsce większe zainteresowanie niż innych przywódców. Wzbudza też większe oczekiwania...
Sławomir Nowak: - Wzbudza, gdyż sytuacja dwóch sąsiadujących ze sobą państw, które przez lata mają tzw. trudne stosunki, jest specyficzna. Nawet sprawy gospodarcze obarczane były ciężarem przeszłości. Nie przesadzajmy jednak z oczekiwaniami wobec wizyty prezydenta Miedwiediewa. Niektórzy ewidentnie je zawyżają.
- Nie przesadzajmy, bo jak wiemy z WikiLeaks, to nie Miedwiediew jest w polityce rosyjskiej samcem alfa.
- Nie przesadzajmy, gdyż w polityce trzeba być realistą. Doceńmy, że po wielu latach wizyta rosyjskiego prezydenta jest znakiem, że strona rosyjska chce normalizacji. Agenda rozmów obejmuje sprawy śledztwa smoleńskego czy Katynia, ale także wymiany handlowej czy sprawy UE - Rosja. Wszak jesteśmy wschodnią flanką Unii. Chciałbym, żeby kwestie gospodarcze stawały się coraz bardziej istotne. Domagajmy się wyjaśnienia spraw z przeszłości, ale z czasem proporcje powinny się zmieniać na rzecz przyszłości. Bez nadęcia i kompleksów.
- Temperatura kontaktów obu krajów niemal zawsze zależała od polityków rosyjskich. A nie od naszych kompleksów czy nadęcia.
- Zgadzam się. Rosja dojrzewa jednak do postrzegania rzeczywistości w stylu zachodnim, takim jak my. Polska jest krajem coraz bogatszym i znaczącym coraz więcej w polityce UE. Coraz więcej zależy od nas i naszego regionu. I Rosja nie może tego bagatelizować.
- Prezydent Miedwiediew zatrzymuje się u nas jednak tylko po drodze do Brukseli. Istotni są wciąż rozmówcy z Berlina i Paryża.
- Oczywiście, ale jednocześnie nie przesadzałbym z tą symboliką. Podkreśliłbym raczej, że rosyjscy przywódcy po drodze na Zachód chcą zatrzymać się w Warszawie. Budując dobre relacje z UE, Rosja nie może już nas nie dostrzegać. Gra zespołowa duetu Komorowski - Tusk przynosi w polityce zagranicznej wymierne efekty. Prezydent przywraca silną pozycję Polski na świecie, stąd tak duża jego aktywność. Dwa tygodnie temu osiągnął sukces na szczycie NATO w Lizbonie. Teraz seria spotkań: prezydent Rosji, prezydent Niemiec i wyjazd do USA. Czy też ożywienie trójkąta weimarskiego. To tylko najbliższe z ważnych wydarzeń.
- Przecieki w WikiLeaks potwierdziły, że inni dogadają się niezależnie od tego, jak bardzo polski rząd chciałby na nie wpłynąć. Jak np. w sprawie tarczy antyrakietowej...
- Tamte negocjacje obserwowałem z bliska. Amerykanie byli zaskoczeni asertywnością naszego rządu. Powiedzmy sobie jasno: tarcza to był amerykański interes, a nie polski. Wynik negocjacji był dla nas korzystny, ale to USA z niego zrezygnowały. Wiara niektórych naszych polityków w nadzwyczajną pozycję międzynarodową Polski w grze supermocarstw to raczej przejaw kompleksów, naiwności i niedojrzałości. Polska musi mierzyć siły na zamiary. Ma do odegrania istotną rolę jako średnie państwo w Europie. Z dynamiczną gospodarką i ambitnymi, odważnymi obywatelami. Ale supermocarstwem nie jesteśmy i nie ma sensu go udawać.
- Mówiąc o postawie poprzedniego prezydenta, pański kolega z kancelarii minister Tomasz Nałęcz mówił jednak, że czytając dokumenty WikiLeaks, był z niego dumny. Pan też potrafi powiedzieć, że był dumny z Lecha Kaczyńskiego?
- Nie czytałem tych materiałów, więc jestem kiepskim komentatorem w tej sprawie. Z tego, co wiem, to Polska pojawia się w nich raczej w dobrym kontekście, jako solidny partner. Bardziej odpowiada mi jednak linia obecnego prezydenta i rządu. Spokojniejsza, dumna, ale bez nadęcia, z polską polityką widzianą jako gra na różnych fortepianach, ale jednak tej samej melodii.
- Czy powinniśmy zapytać Miedwiediewa, dlaczego uchwała rosyjskiej Dumy w sprawie zbrodni katyńskiej aż tak różni się od oficjalnego stanowiska rosyjskiego rządu przed Trybunałem w Strasburgu.
- Temat katyński na pewno będzie poruszony. I pamiętając o tych różnych stanowiskach, wskazane byłoby właśnie niepopadanie ze skrajności w skrajność. Raz krytykujemy Rosję za wszystko, drugi raz zachwycamy się każdym gestem. Doceńmy to, co miało miejsce - wizytę Putina w Katyniu, wspólną pielgrzymkę żon prezydentów do Smoleńska czy uchwałę Dumy. Poza gestami oczekujemy jednak faktów i działań. Patrząc w przyszłość, nie pomijajmy bolesnych rzeczy z przeszłości. Rosja dopiero wchodzi na drogę, na której końcu jest pojednanie polsko-rosyjskie. Ale to jest długi marsz, a nie sprint.
Sławomir Nowak
Minister w Kancelarii Prezydenta RP, polityk PO