Miliony Polaków myślą o gejach dokładnie to samo co Pan, to znaczy, że powinni mieć tyle przywilejów, ile daje im demokracja, i ani grama więcej. To znaczy, że tolerowanie gejów przez heteroseksualną większość oznaczać musi dokładnie "tolerowanie" i ani grama więcej. Pana odważna i bezkompromisowa wypowiedź spotkała się z histerią nie tylko gejów, lecz także różnych postępaków, którzy celowo ją zniekształcając, próbują Pana zdyskredytować.
Cóż, był Pan prześladowany za głoszenie prawdy przez komunistów, teraz jest Pan prześladowany za głoszenie prawdy przez lobby gejowskie. To lobby ma za sobą realną medialną i finansową siłę. I co z tego? Mimo tej siły nie jest i nie będzie w stanie aż tak otępić większości ludzkich mózgów, żeby nie widzieli spraw ostro. A ostro oznacza prosto. Geje nie mogą narzucać większości na przykład sposobów wychowywania naszych dzieci. Bo ja sobie tego nie życzę! Geje nie mogą terroryzować nas widokiem rozwydrzonych, rozebranych, wulgarnych parad w przestrzeni publicznej, w której dorastają nasze dzieci. Bo ja sobie tego nie życzę! Geje nie mogą zmieniać programów nauczania w szkołach, stosując jako narzędzie nacisku swoją histerię i medialny lincz. Bo ja sobie tego nie życzę! Pana, Panie Prezydencie, próbują właśnie zniszczyć geje i różne postępaki. Nawet amerykański "Newsweek" opublikował histeryczny i głupawy artykuł przeciw Panu, bo ośmielił się Pan powiedzieć o gejach prawdę. Bredzą coś o zniszczeniu przez Pana swojej legendy. Nic z tego, nie oni jedni próbują tresować znanych ludzi i dopasowywać ich do swoich gejowskich w tym przypadku interesów. Pana sprawa jest inna, nasza sprawa jest inna. Tyle praw, ile daje ci urna wyborcza. Jeszcze raz w imieniu milionów Polaków dziękuję za Pana postawę i raz jeszcze zapewniam o poparciu. Wesołych Świąt i siły.