Sławomir Jastrzębowski: Zaorać PZPN

2011-11-26 9:33

Zbierało mi się na mdłości. Słuchałem nagranych rozmów ludzi ze ścisłego kierownictwa Polskiego Związku Piłki Nożnej i ogarniało mnie obrzydzenie. Banda karłowatych szubrawców, którzy dorwali się do pieniędzy. Śmierdzące interesiki na gigantyczne pieniądze i równie gigantyczna korupcja, której do tej pory żadne polskie służby od pani Pitery przez CBA i CBŚ nie były w stanie zdemaskować. I tembr tych buraczanych, prostackich głosów z PZPN, te świństewka wypowiadane szeptem, żeby ktoś nie nagrał, te półsłówka, te pomrukiwania i chrząknięcia zawodowych łapowników. Esencja obrzydliwości.

"Ale k... będzie miał ciężko z tą kasą. Pięćset plus trzysta to osiemset plus moje". I szept: "Bańkę więcej, żeby dał i już. No, k... no wiesz". "- Myślę, że powinniśmy się zrzucić na Grzesia. - Ile uważasz dla niego? - Nie powinniśmy go rozpieszczać. Nawet po pięć dych. Stówka dla niego". "Ja też nie chcę tego jednorazowo, bo ktoś może to obserwować". "Marzyłem o takiej sytuacji". Nie ma wątpliwości, że ci ludzie rozmawiają o łapówkach w milionach, setkach i dziesiątkach tysięcy złotych.

Polski Związek Piłki Nożnej to ludzie, którzy dobro polskiej piłki, rozwój zawodników, satysfakcję kibiców mają dużo poniżej serca i raczej z drugiej strony. Ten związek to po prostu biznesik dla bandy skorumpowanych działaczy. Nagrania, które trafią do prokuratury, a które wysłuchać można na naszej stronie internetowej se.pl, są niepodważalnym dowodem na to. PZPN należy zaorać i posypać solą. Działaczy najwyższego szczebla pozbawić czasowo widzeń i możliwości otrzymywania paczek. Te struktury trzeba zbudować od nowa.