Sławomir Jastrzębowski: Weź tu zrozum Kalisza albo taką Muchę…

2013-12-06 1:10

W demokracji jedną z metod dyscyplinowania ludu i trzymania go w niewidzialnych ryzach poddaństwa jest usiłowanie robienia z narodu baranków przez ludzi posiadających jakąś władzę. Mechanizm w skrócie wygląda tak, że ludzie, którzy teoretycznie powinni być mądrzy albo przynajmniej inteligentni, mówią lub robią rzeczy bardzo niemądre albo bardzo nieinteligentne. Spokojniejsza część narodu może wtedy pomyśleć: no, przecież ten tu przedstawiciel władzy nie może być taki głupi, jak mówi lub robi, więc widocznie ja go nie rozumiem. I wtedy ów przedstawiciel władzy jest kontent, ponieważ przestaje być kontrolowany. Co jednak zrobić z tą częścią narodu, która nie chce uznać, że nie rozumie, ponieważ doskonale wszystko rozumie?

Weźmy dwa soczyste świeże przykłady. Ryszard Kalisz został ojcem, o czym pierwszy poinformował "Super Express" i pokazał zdjęcia. Na zdjęciach znany polityk wynosi maluszka ze szpitala. Następnie Ryszard Kalisz udziela wywiadu, że "Super Express" to właściwie narusza jego dobra osobiste i w ogóle jakim prawem ten "Super Express" to publikuje.

Patrz: Sławomir Jastrzębowski : Ja nie kradnę, bo nie mam możliwości


Już chciałem Ryszardowi Kaliszowi współczuć, lecz w dłonie wpadło mi pewne kolorowe czasopismo. A w nim polityk dał się obfotografować z wielu stron i naprawdę ładnie ze swoim synkiem, którego nawet trzyma za nogę.

Więc jak? Zdjęcia z synkiem są potrzebne, kiedy zaczyna spadać popularność? Czy pan może, panie polityku, nie ma nic przeciwko temu, żeby swoją prywatność udostępniać, bo kariera stanęła przed znakiem zapytania? No bo przecież nikt nie uwierzy, że ktoś Kaliszowi zapłacił.

I druga sprawa. Ministra Mucha, po tym jak ją wyrzucili ze stołka ministra sportu, wylewa żale w "Gazecie Wyborczej". Ministrem była beznadziejnym, ale to do niej dociera niespiesznie. Co więcej, twierdzi, że ją wylali, bo właśnie ona była kompetentna. To się nazywa rozjazd z rzeczywistością!

Dalej jest zabawniej. Mucha uważa, że premier ją wspierał, a wyrzucili ją ze stanowiska w zasadzie dlatego, że była kobietą. Tyle że to premier ją wyrzucił. Więc Tusk ją wspiera i dlatego wyrzuca? I wyrzuca, bo jest kobietą? Czyli Tusk nam się przemienił w seksistę? Ciekawa teza.

Feministycznie zgrabne (czyli kalekie) jest podpuszczanie Muchy przez dziennikarkę "GW" Agnieszkę Kublik, która sugeruje w pytaniu, że Mucha mogła stracić stołek, bo nie piła z facetami whisky. Zdaje mi się, że gdyby chodziło tylko o whisky, to ministra mogłaby się sama przymusić do sączenia. Kończąc, gdyby ktoś pytał, jak rozumieć polskich polityków, odpowiedź jest prosta - brutalnie (dla nich).