Sławomir Jastrzębowski: Tak PiS handluje stołkami

2010-08-05 7:30

Posłem powinien być ktoś nadzwyczaj godny, kompetentny, doświadczony i pracowity. Tak powinno być. Jest inaczej.

Posłami zostają ludzie, którzy dla politycznej kariery i płynących z niej profitów są skłonni dokonywać wymian handlowych: ja waszej partii dam to, a za to partia zrobi ze mnie posła albo co najmniej prezesa. Godność, kompetencje, doświadczenie i pracowitość nie mają w tej grze znaczenia.

Aktorka Anna Cugier-Kotka za pieniądze zdecydowała się być twarzą Platformy Obywatelskiej. Była. Potem PiS wpadł na dobry pomysł wykorzystania tej samej aktorki do swoich reklamówek wyborczych, co dyskredytowałoby jakoś Platformę. Pomysł znakomity. Wystarczyło uczciwie ją wynająć i uczciwie zapłacić. Zapłacić pieniędzmi. Stało się inaczej.

Jacek Kurski negocjujący z nią z ramienia PiS przyznał się "Super Expressowi", że wysłał jej SMS-a z treścią, której zaakceptować nie można. Obiecywał jej, że za przejście na stronę Prawa i Sprawiedliwości w najgorszym wypadku zostanie posłem. SMS kończył się "Jesteś dzielna. Nie zostawimy Cię". Jacek Kurski jest szarmancki, opiekuńczy i przebojowy. Ale ten handel, którego się dopuścił i na który pozwolił mu PiS, nie spodoba się Polakom, bo nie ma nic wspólnego z przyzwoitością.

Nie mam wątpliwości, że nie tylko PiS handlował w ten sposób stołkami i że inne partie pewnie robią podobnie. Dziś "Super Express" przyłapał PiS.