Dyrektorem teatru żyjącego dzięki podatnikom nie może być pani, która zachowuje się ewidentnie po chamsku i jest z własnego chamstwa wyzywająco dumna. Nikogo, powtarzam, nikogo nie wolno nazywać publicznie w ten sposób, nikogo. Koniec kropka. No, ale w Polsce mamy przedziwną sytuację podwójnych standardów moralnych. Normalnie tzw. elity napiętnowałyby panią Wójciak i nazwały ją brzydko. Chodzi jednak o Kościół i o papieża, a w Polsce szaleją właśnie antyklerykalne medialne bojówki, którym niszczenie autorytetu papieża, choćby w najbardziej prymitywny sposób, jest bardzo na światopoglądową rękę.
Więc zbrała się grupa 200 osób (wśród nich część jest inteligentna) i napisała list w obronie pani Wójciak. Bełkot straszny, ale wielce zaangażowany. Figury stosują w tym liście sygnatariusze różne, za serce chwyta najbardziej ta o wolności słowa i o konstytucji. Ponieważ sprawa jest prosta, więc tłumaczę 200 osobom prosto. Po pierwsze, w konstytucji nie ma ani słowa o tym, że kogokolwiek można nazywać na literę ch. A po drugie i ważniejsze, jeżeli uważacie Państwo, że pani dyrektor Wójciak ma prawo mówić o papieżu ch , to czy na przykład ja, ale też wszyscy inni ludzie, możemy do Was, do Waszej szlachetnej dwusetki zwracać się per ch ?
Pytanie proste, bo sprawa jest prosta. Możemy? Chyba jednak nie zgodzicie się, żeby Was tak w imię pokracznie rozumianej wolności słowa nazywać. Jestem pewien, że się nie zgodzicie i w ten sposób przekreślacie własny list w obronie chamstwa, ponieważ wpadacie w zastawioną przez siebie pułapkę podwójnej moralności. W walce o Wasz światopogląd nie możecie posługiwać się protezami myślenia, bo to gorzej niż chamskie, to śmieszne.