Redaktor Naczelny Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Skuteczne sztuczki pana premiera

2012-05-27 4:00

Demokracja wymaga od polityków, żeby byli lubiani. Lubiani mogą być na różnych poziomach, od autentycznego, czołobitnego szacunku do kumplowskiego poklepywania po plecach. Polityk może być boskim wzorem lub bratem łatą, ale żeby odnosić sukcesy, musi być akceptowany.

Tym zajmują się profesjonalne sztaby przy politykach, uciekając się do mniej lub bardziej udanych sztuczek. W zasadzie każdy ruch polityka jest konsultowany z takimi specjalistami, którzy rozumują w kategoriach korzyści i zagrożeń. Weźmy dwie ostatnie sztuczki, które dość umiejętnie rozegrał sztab premiera.

Sztuczka nr 1. Premier objeżdżając Polskę, wsiada do pociągu, wyciąga bilet i daje konduktorowi. Cel sztuczki: pokazanie ludziom, że premier jest zwykłym obywatelem, takim jak każdy z nas (brat łata). Minus sztuczki: za bilet Tuska zapłaciła Kancelaria Premiera, a więc my, żaden z niego brat łata. Fakt wykorzystywania publicznych pieniędzy do tego typu poprawiania wizerunku mógłby Tuskowi zaszkodzić. W Szwecji posadę posłanki straciła Mona Sahlin, kiedy wyszło na jaw, że służbową kartą zapłaciła za baton Tablerone, pieluchy i papierosy. Ale Polsce daleko do standardów Szwecji i premierowi sprawa pokazówki z biletem, który kupił za nasze pieniądze, raczej nie zaszkodzi.

Sztuczka nr 2. Rozegranie sprawy Niesiołowskiego. Agresywny brak manier tego człowieka widziała cała Polska. Premier postanowił jednak cynicznie podnieść chamstwo do rangi bohaterstwa (nazwał Niesiołowskiego bohaterem), aby nie stracić najzacieklejszej części swego elektoratu. Tusk posłużył się jako alibi rzekomym listem wyborcy, który wymaga od premiera ostrych zachowań i gloryfikowania Niesiołowskiego. Ten (być może niewymyślony list) to sprytny listek figowy, swego rodzaju "nie chcem, ale muszem", bo tego ode mnie, Donalda Tuska, wymagają moi wyborcy.

Te dwie ostatnie sztuczki premiera i jego otoczenia uważam za dość sprytne. Mają jednak minus: to tylko sztuczki...