Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Sędzia, który mówi politykowi o zaufanych sędziach...

2012-09-14 4:00

Jak zwykły obywatel ma wierzyć w sprawiedliwe wyroki polskich sądów po tym, co wydarzyło się w gdańskim sądzie okręgowym? Jak?

Prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszard Milewski (czyli naprawdę wysoko postawiona w sądownictwie osoba) myślał, że rozmawia z kimś z Kancelarii Premiera Donalda Tuska (z kimś naprawdę niskiej rangi!). Ta rozmowa była jednak dziennikarską prowokacją, przyznam, że bardzo udaną.

Okazało się bowiem, że sędzia, którego niezależności strzeże artykuł 10 naszej konstytucji, zachowywał się, rozmawiając z jakimś niby-asystentem polityka, tak jakby rozmawiał ze swoim przełożonym.

Na bezczelne pytanie o dobór sędziów w sprawie dotyczącej oszusta z Amber Gold: "Czy to są zaufane dla pana osoby?", sędzia nie powinien w ogóle odpowiadać, tylko rzucić słuchawkę, tymczasem informuje służalczo: "Proszę się nie martwić".

Poza tym swoje sędziowskie decyzje uzależnia od polityków: "Mogę posiedzenie wyznaczyć w zależności... albo 17, albo 12 czy 13, nie ma żadnego problemu. Skład wyznaczony, sprawa już tam jest. Czytają akta... kwestia jest do rozmowy, czy bardzo przyspieszać, czy nie przyspieszać? Muszę powiedzieć, żeby siedzieli, czytali, czy to na spokojnie, chciałem o tym porozmawiać właśnie".

Sędzia chce się chętnie spotkać z Donaldem Tuskiem "Ja też chciałem pewne rzeczy przekazać panu premierowi" - jakie rzeczy niezależny sędzia z Gdańska może przekazywać premierowi, którego syn jest uwikłany w pracę dla oszusta z Amber Gold? Jakie? Jeżeli w tak służalczy sposób zachowuje się prezes sądu, jak zachowują się inni zwykli sędziowie wobec polityków?

Mentalność polskich sędziów może być teraz postrzegana przez pryzmat rozmowy dziennikarza z prezesem Ryszardem Milewskim. Zwykli obywatele będą niestety zadawać sobie pytanie, czy haniebne zachowanie tego sędziego to reguła czy wyjątek w naszych sądach...