Procesy w różnych instancjach o to, czy Wałęsa był TW "Bolkiem", trwały sześć lat, zapadały różne, wzajemnie sprzeczne wyroki. Wreszcie zapadł wyrok prawomocny, niekorzystny dla Wyszkowskiego. Na jego mocy Wyszkowski musi Wałęsę przeprosić. Niby nic, ale przeprosiny w mediach, które nakazał mu sąd, są tak naprawdę ekonomicznym zamordowaniem go, bo będą kosztowały kilkaset tysięcy złotych. Poza tym Wyszkowski utrzymuje, że zdania o Wałęsie nie zmienił.
Dziś "Super Express" publikuje jego oświadczenie, w którym czytamy między innymi: "Sądzę, że postanowienie sądowe co do przeprosin w tej postaci jest niczym więcej jak przekroczeniem (obrazą) czy kreowaniem prawa, które urąga wszystkiemu naraz: prawdzie, zdrowemu rozsądkowi, świadectwu źródeł i faktów, wolności słowa i przekonań, podmiotowości skazanego, który miałby głosić zdania, o których najlepiej wie, że urągają prawdzie. Jeśli sąd drwi z prawa, nie pozostaje nic innego jak obywatelski sprzeciw w formie obrony prawa przed sądami i prawnikami".
Przeczytaj więcej felietonów Sławomira Jastrzębowskiego
Warto wiedzieć, że o tym wyroku sądu na łamach "Rzeczpospolitej" historyk Piotr Gontarczyk w tekście "Lex Wałęsa" pisał wcześniej: "To zdarzenie niezwykle szkodliwe dla polskiego życia publicznego i realne zagrożenie dla podstawowych swobód obywatelskich. Może poprawi samopoczucie byłego prezydenta, choć, niestety, kosztem autorytetu państwa i powagi wymiaru sprawiedliwości. A jak to z ťBolkiemŤ było, to już wszyscy zainteresowani obywatele doskonale wiedzą. Prawnicze fikcje wytwarzane przez polskie sądy niewiele tu zmienią".